sobota, 2 listopada 2013

[ 16 ]

-Wstawaj, księżniczko.-Zayn szturchnął mnie lekko w ramie, ja jeszcze śpie, człowieku!
-Jeszcze chwila.-powiedziałam sennym głosem nie otwierając oczu
Zayn pociągnął kołdrę i w jednym momencie nie było jej na łóżku. Słyszałam ten jego szyderczy śmiech.
-Ej no!-otworzyłam oczy i próbowałam się przebudzić, na marne. Dalej chce mi się spać.-Po co budzisz mnie tak prędko?-usiadłam na skraju łóżka, przetarłam oczy i ziewłam
-Idziesz ze mną do urzędu pracy.-chłopak ubierał już koszulkę
-Muszę?-wstałam łóżka i ruszyłam ku szafie
-Tak.
Nareszcie się przebudziłam. Widzę wszystko wyraźnie, nie rozmazane.
-Skoro już tam idziesz, może ubrałbyś koszulę?-wtedy, kiedy to mówiłam, otwierałam już szafę w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Chwyciłam zieloną bluzkę, obejrzałam ją dokładnie, nie, nie pasuje.
-Ja i koszula? Serio?-chłopak się zaśmiał, a ja odwróciłam się w jego stronę.
-Zayn!-podeszłam do chłopaka i popchnęłam go lekko
-Za co to?
-Za gówno.-zaśmiałam się głośno. Prawdziwy powód był taki, że miał ubrać koszulę, nie bluzkę!-Która jest godzina?-podeszłam z powrotem do szafy i szukałam czegoś odpowiedniego.
-11:25.
-Co?!-automatycznie przekręciłam się na pięcie w stronę Malika-Tak długo spałam?
-No wiesz, ten wieczór był dość miły i mogłaś być zmęczona...
Odwróciłam się znów w stronę szafy zawstydzona. Mógł nie poruszać tego tematu...
W końcu wybrałam to. Ubrałam buty emu, bo jak wiecie, jest zima. Poszłam do łazienki i umalowałam się lekko. Zayna już w pokoju nie było, więc domyśliłam się, że czeka już w salonie. Nie myliłam się, Zayn miał na sobie czarną kurtkę, czarne rurki i czarne zimowe buty.
-Czarnuch.-zażartowałam-Jestem gotowa.
Przeszłam obok chłopaka w celu ubrania kurtki. Gdy tylko obok niego przeszłam, od razu w moje nozdrza rzucił się zapach męskich perfum. Kochałam to.
-Możemy wychodzić?-Zayn stanął obok mnie trzymając klamkę od głównych drzwi
-Możemy.-Zayn otworzył drzwi i wyszliśmy razem do auta.
                                                                           *w aucie*
-Sprawiłeś mi ogromny prezent, w przeddzień świąt szukasz pracy.
-Też cię kocham.-zażartował. Po tych słowach przypomniałam sobie o czymś. Prezent. Muszę się jakoś wymigać, żeby pójść do tego cholernego sklepu.
-Kochanie, jak będziemy wracać, podrzucisz mnie pod market? Wrócę autobusem.
-A po co?-Zayn mówiąc to skręcał, patrząc czujnie na drogę
-Muszę kupić ci prezent.-kurde! Musiałam to powiedzieć? Mam za długi język.
-Ah, rozumiem. No ok.
Po 10 minutach jazdy dojechaliśmy pod urząd. No to czas tam wejść. Stanęliśmy przed drzwiami i wzięliśmy głęboki oddech, trzymając się za ręce.
-Gotowy?-zapytałam kierując głowę w jego strone, pokiwał głową na "tak".
Weszliśmy do środka. Nie roiło się tam od tłumów, w końcu juro są święta. Podeszliśmy do biurka, które stało naprzeciwko nas. Za biurkiem był stary mężczyzna z okularami i siwymi włosami.
-Proszę usiąść.-facet wskazał dwa siedzenia na przeciwko biurka, zrobiliśmy jak poprosił-W czym mogę pomóc?
-Szukam pracy.-powiedział stanowcza Zayn
-Dobrze...-stary mężczyzna wziął jakieś papierki i odchrząknął-Pańskie nazwisko?
-Emm...-Zayn się zająkał-Martin Sandler.-Co?! Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem, o co w tym chodzi?
-Ma pan dowód?-O, Zayn, wpadłeś!
-Mam.-Malik podał facetowi dowód. Ale... skąd on ma... czy on go sfałszował?
-Dobrze.-Greg (bo takie imię widniało na plakietce faceta za biurkiem) popatrzył na dowód zza swoich okularów. Widocznie nic się nie skapnął, ale ja dalej nie wiedziałam, o co w tym chodzi.
-Mam dla pana cztery propozycje.-podał "Martinowi" jakąś kartkę, jak się domyślam, z ofertami prac. Oj, Zayn. Będziesz mi musiał wiele wyjaśnić, jak stąd wyjdziemy.-Tutaj jest lista. Niech pan się zastanowi i mi zaraz powie. Wszelkie pytania będą zaraz rozjaśniane.
Chłopak przeczytał mi na głos:
Barman w barze "Capital",
Mechanik,
Pracownik w biurze nieruchomości,
Sprzedawca w sklepie stolarskim.
Na chwilę zapomniałam o "wybryku" Zayna. Teraz jest ważne podjąć odpowiednią decyzję.
-Może barman?-powiedział do mnie pół szeptem, pół normalnym głosem
-Przepraszam cię, ale wyobrażasz sobie, ktoś podchodzi do ciebie w barze po zamówienie, a ty cały wytatuowany odstraszałbyś klientów. Tak samo w każdej innej pracy, ale dla mnie jak najpoważniejsza i najfajniejsza praca to pracownik w biurze nieruchomości.
-Zgadzam się z tobą. Jestem ciekawy tej pracy.-w tym momencie przestał mówić półszeptem-Prosze pana.-zawołał Grega, który patrzył w jakieś papierki na biurku. Na głos Zayna, facet momentalnie oderwał się od aktualnego zajęcia.
-Zdecydował się pan?
-Tak, ale mam co do tego parę pytań.-Zayn przysunął mu kartkę pod nos
-Proszę pytać.
-Pracownik w biurze nieruchomości. Ile bym zarabiał?
-1500 tygodniowo.-wow. Usta rozchyliły mi się w literę "o". Kurczę, ja tyle nawet nie zarabiałam.
-Kiedy zacząłbym pracę?
-Drugiego stycznia.
-Gdzie mieści się to biuro?
-Na Laugh Road 4-to całkiem niedaleko naszego domu...
-To wszystko. Mam coś podpisać?
-Tak, tak.-mężczyzna podał Zaynowi kartkę-Proszę tu podpisać.-wskazał palcem na dolny róg kartki
Zayn podpisał. Po 5 minutach wyszliśmy z urzędu. Od razu na niego nakrzyczałam.
-Wytłumaczysz mi, kurwa, co to miało być?!-krzyknęłam mu na chodniku
-Nie rób tu scen. Chodź do auta.
Weszliśmy do auta. Ja tego tak nie zostawie! Gdy już siedzieliśmy na siedzeniach, Zayn zaczął:
-Chyba nie chcesz chłopaka w więzieniu!
-A co to ma do rzeczy?
-Gdybym powiedział, jak naprawdę się nazywam, wpakowaliby mnie do pudła. Pamiętasz to ogłoszenie w gazecie?
-Ale to nie zmienia faktu, że podrobiłeś dowód! Kto ci go zrobił?!
-Znajomy.-po tych słowach chłopak odjeżdżał z parkingu
-Pff...-zapięłam pas-Znajomy...-powtórzyłam po nim.-Zapomnę o tym, pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Pójdziesz ze mną pojutrze na zakupy. Po ciuchy!-podkreśliłam słowo "ciuchy".
-To kara?-zażartował
-Owszem.
                                                                         ***
Byłam już w supermarkecie. Chodziłam od działu do działu chcąc znaleźć coś idealnego dla mojego Malisia i w końcu znalazłam coś takiego.
-To będzie idealne...-powiedziałam sama do siebie po cichu, moim wyborem były dwie pary bokserek. Na następnym dziale wybrałam także zestaw kolczyków dla niego. Wiem, że dziwnie to brzmi," "kolczyki dla faceta", ale on nosi kolczyki, co zrobić...
_______________________________________________________
Zapraszam na MOJEGO NOWEGO BLOGA.
                                                                       Komentarz karmi wenę. ~Miley Cyrus

8 komentarzy:

  1. Następnego nie mogę się doczekać <3 DALEJ <3

    OdpowiedzUsuń
  2. http://punk-direction.blogspot.com/ wpadnij na mojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale boskie! Dzisiaj przeczytałam całe a ten rozdział z +18... Hahahah zajebisty :P Czekam na kolejny i proszę pospiesz się bo uzależniłaś mnie od tego "Dirty Zayn'a" hah

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko! Boskie ;33 Pisz kolejny rozdział.. szybkoo ! :D ♥
    Sandra xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham :D +18 next!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ~zboczona Klaudusia69

    OdpowiedzUsuń
  6. pisz dalej proszę cię popadam w naług czytania blogów z one direction i paisania wlasnrgo sięc prosze cię nie karz mi czekać długo bo nie wytrzymam zrób to dla mnie i dla nas wszystkich z serca cie prosze bo mi sie normalnie coś robi <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  7. super nie dawno zaczełam czytać i nie załuje czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń