piątek, 8 listopada 2013

[ 18 ]

                                                                     *oczami Rose*
Jest już południe, a chłopcy poszli do domu, mam do Zayna jedną niemałą prośbę.
-Kochanie, chodź tutaj.-gestem ręki zaprosiłam go na sofę. Chłopak usiadł, ja jedną ręką byłam podparta oparcia, a drugą trzymałam go za rękę.
-Słucham cię.
-Mam prośbę...-spuściłam wzrok niżej, tak jakby się go wstydziłam, chłopak pokiwał głową, oznajmując tym samym, abym powiedziała, o co mi chodzi.-Bo ja chcę... abyś przestał nosić ten szajs..-wskazałam na kolczyka w brwi Zayna-W twojej pracy się to nie przyjmie.
Chciałam wymyślić byle jaki pretekst, tylko, aby to ściągnął, tak naprawdę tego nie lubiłam. Do bycia normalnym człowiekiem, który nie odstrasza innych ludzi brakowało mu niewiele. Wystarczyło, aby założył koszulę z długim rękawem, a zakrywała mu już tatuaże, jeszcze tylko te kolczyki...
-Dlaczego chcesz, abym to zrobił? Wstydzisz się mnie?/
-Nie, to nie tak.-powiedziałam szybko podnosząc wzrok na jego idealną twarz-Po prostu chcę, abyś nie był taki straszny...
-Jestem dla ciebie straszny?-powiedział z rozbawieniem w głosie, nie wiem co było w tym takiego zabawnego
-Nie, ale dla innych możesz być.
-Skoro chcesz...-wstał i chwycił mnie za rękę i lekko pociągnął do góry, zmuszając mnie przy tym, abym wstała. Pociągnął mnie  w stronę łazienki i stanął naprzeciwko lustra.-Patrz.
Malik sięgnął ręką do kolczyka nad brwią, po czym ściągnął go. Zasłoniłam rękoma twarz, to byl ohydny widok. Chłopak widząc to zaśmiał się.
-Co w tym strasznego? Ty też ściągasz i zakładasz kolczyki na uszy.
-Ale to jest bardziej ohydne...-dalej zasłaniałam rękoma moja twarz, a on znów się zaśmiał. Po jakichś dwóch minutach oznajmił:
-Już możesz odsłonić.-delikatnie ściągnął ręce z mojej twarzy.
-Wow...-wydobyłam z siebie cicho i podziwiał jego teraz jeszcze piękniejszą twarz.
-Podoba ci się?
-Bardzo.
                                                                              ***
Minęło kilka godzin od zdjęcia kolczyków z twarzy Zayna. Właściwie kupywanie ich mu na prezent pod choinkę nie bylo dobrym pomysłem, bo i tak już nie będzie ich nosił. Leżeliśmy w NASZYM łóżku, ja czytałam książkę, a on grał w coś na telefonie.
-Kochanie.-zaczepił mnie nagle
-Słucham?-powiedziałam nie odrywając wzroku od  książki
-Skąd pochodzisz?-wow, tym pytaniem mnie zaskoczył
-Z Polski.-odłożyłam książkę na szafkę nocną i usiadłam na łóżku, opierając się rękami za moimi plecami-Czemu pytasz?
Chłopak odłożył telefon i przyjął tą samą pozycję co ja.
-Ale ty masz angielskie nazwisko.
-Mój tato był z Anglii. Mama była polką.-wyjaśniłam
-Urodziłaś się tam?
-Tak, mieszkałam tam pięć lat i przyjechałam do Anglii.-Zayn przez chwilę nad czymś myślał i przerwał ciszę
-Chcę cię tam zabrać.-to chyba sen. Jak ja dawno tam nie byłam!
-Naprawdę? A co z pracą?
-Załatwię to.-Zayn wstał i wziął komórkę, po czym gdzieś zadzwonił, bełkotał coś pod nosem, czego nie zrozumiałam. Po dość krótkim czasie Zayn wrócił na łóżko.
-Do pracy mogę przyjść później. Mam zjawić się 25 stycznia. Więc możemy jechać.
-Naprawdę? Kocham cię!-rzuciłam mu się na szyję. Zostawiłam tam tyle przyjaciół z dzieciństwa. Ciekawe, czy mieszka tam jeszcze Magda i Natalka. Tak bardzo za nimi tęsknię. Gdy wyjechałam, Natalka wyglądała tak, a Magda tak. Ciekawe, jak bardzo się zmieniły, o ile jeszcze je tam spotkam.
-Ja ciebie też.-wyrwał mnie z zamyśleń Zayn-Jaka miejscowość?
-Kraków.
-Kraków...-powtórzył cicho-Dziwnie to się wymawia.
-Kiedy wyjeżdżamy?
-Jutro.
-Już jutro?!-nie zdążę, nie zdążę, nie zdążę!
-Tak. Wyjeżdżamy jutro o 20:00.
Po rozmowie, jak obiecałam Zaynowi, uprawialiśmy TO. Była dodatkowa okazja do świętowania, a mianowicie - wyjazd do Polski. Jak ja kocham ten kraj.
                                                                                          ***
Jest rano, a ja z Zaynem jemy śniadanie, nią jest jajecznica.
-Kotku, a jedziemy tylko my czy chłopcy też?
-Chłopcy też, ale nie martw się. Będziemy zwiedzać tylko we dwójkę.-upewnił mnie. Szczerze to miałam nadzieję, że tylko my wyjedziemy, że to będzie romantyczny wyjazd.
-Dobrze. Kiedy mam zaczynać się pakować i na jak długo jedziemy?
-Lecimy.-poprawił mnie. Ah, no tak. Wielka Brytania to wyspa.-Zaraz zaczniemy się pakować i na trzy tygodnie. Spędzimy tam sylwestra, dlatego jadą z nami chłopaki.-sylwester! Zupełnie wyleciało mi to z głowy.
-Dziękuję ci za to.-brałam już prawie ostatni kęs mojego śniadania
-Nie musisz. Kocham cię, a to tylko prezent ode mnie.
-Tak, taki skromny prezent.-powiedziałam sarkastycznie, a on się zaśmiał.
Po śniadaniu poszłam się ubrać. Założyłam to, pomalowałam się tak i rozpuściłam włosy, po czym poszłam do pokoju już nie Zayna, ale do pokoju, gdzie on trzyma rzeczy.
-Dłużej się nie dało?-Zayn klękał przed szufladą z bielizną
-Wiesz, jakie są kobiety.-zaśmiałam się i podeszłam do niego
-Ja już..-chłopak wstał i podszedł obok szafy-Spakowałem prawie wszystko, a ty w ogóle nie zaczęłaś.-Zayn wskazał swoje dwie walizki
-Dużo ich masz, jak na faceta.-podeszłam do niej patrząc na ciuchy, które tam schował. Były idealnie poskładane.
-Dużo? Znając życie to ty będziesz miała conajmniej pięć.-no tak, miał rację, na mam dużo ciuchów.
                                                                             ***
Dosięgała już 18:30. Ja i Zayn byliśmy już gotowi do wyjścia, reszta chłopców będzie czekać na lotnisku. Wyjechaliśmy dość prędko, bo lotnisko jest troche drogi od naszego domu.
Po 45-minutowej jeździe dojechaliśmy. Popatrzyłam za szybę auta, wielki, szklany budynek, za którym (jak sądzę) znajdowały się samoloty, po bokach był wielki mur, więc nie mogłam widzieć samolotów.
Zayn podjechał bliżej lotniska i oboje wysiedliśmy. Było już ciemno, bo to zima. Mój ukochany wziął dwie walizki, a ja jedną, na kółkach. Powoli wtoczyliśmy wszystkie walizki na lotnisko.
Po pół godzinach siedzieliśmy już w samolocie. Louis, Harry i Josh siedzieli obok siebie, Liam, Niall i jakaś kobieta, której nikt nie zna siedzieli przed Louisem, Harrym i Joshem, a ja, Zayn i jakiś mężczyzna siedzieliśmy przed Niallem i Liamem.
Co jakiś czas stewardessy chodziły z jedzeniem obok siedzeń. Jak narazie ja nic nie wzięłam, jakoś nie miałam ochoty.
Z biegiem czasu usnęłam. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem.
-Kochanie wstawaj.. Dolecieliśmy.-potrząsał mną Zayn. Jak to juz dolecieliśmy? Tak długo przespałam?
------------------------------------------------------------
Siemaneczko! Chciałam wam oznajmić, że są już konta bohaterów Dirty na tt :3 Wejdzie w zakładke "TWITTERY BOHATERÓW" i poczytajcie ;3
Podoba się wam rozdział? Jak myślicie, co zdarzy się w Polsce? :D 

11 komentarzy:

  1. Wspaniały <3 Zayn jest słodki, i jak mówi do niej "kochanie", to aż się sama tym jaram *.* BOŻE DAJ MI TUTAJ ZAYNA !!!
    Cóż, wracając do opowiadania, to na prawdę mi się podoba.. Czekam na następny rozdział, bo na prawdę ciekawi mnie fabuła, i twój charakter pisania ;D
    Tymczasem zapraszam na swoje opowiadanie
    just-let-me-go-please.blogspot.com
    Ahh, i twoje opowiadanie oczywiście dodaję do obserwowanych ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha akurat jestem z Krakowa xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj następne :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarąbisty :) Zayn jest taki kochany :** Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ok, od początku.
    Po pierwsze, "Dosięgała już 18:30" ten zwrot jest nie poprawny, powinno być dobiegała już 18:30.
    Po drugie, "Czekaliśmy z 2 minuty, zanim kelner przyniósł owe drinki." po co wstawiasz te /owe/, to nie potrzebne i robi zamieszanie.
    Po trzecie, LONDYN TO NIE WYSPA< TO MIASTO. (napisałaś "Londyn to wyspa."
    Po czwarte, "Jest rano, a ja z Zaynem jemy śniadanie, nią jest jajecznica." o co chodzi?
    Po piąte, "Dziwnie to się wymawia. " jest źle, powinno być /Dziwnie się to wymawia".
    Po szóste, "Jutro idę ci po prezent." jest niepoprawnie.
    Po siódme, "Ubrałam buty emu, bo jak wiecie, jest zima." tak, wiemy, że jest zima, nie musisz tego pisać.
    Po ósme, "Stanęłam obok okna, a Zayn obok drugiego okna." unikaj powtórzeń. To drugie "okna" jest niepotrzebne.
    Po dziewiąte, " Przybił gwoździa do ściany (...)" nie /gwoździa / tylko gwóźdź.
    Dalej, jeśli nie sprawi ci to problemu, zmień czcionkę, z tą nie czyta się dobrze. Wiem, że ona ładnie wygląda ale jest niepraktyczna.
    Unikaj wstawiania zdjęć, czy linków, jeśli chcesz być dobra w pisaniu, musisz nauczyć się za pomocą słów przekazać to, co masz na myśli.
    Akcja toczy się trochę za szybko, dopiero co się poznali, a już ona u niego mieszka i są parą. W tej sytuacji, ona wychodzi na łatwą.
    Rose powinna przestać mówić w kółko "gówno", nie sądzisz?
    Zayn w kółko chce sexu, błagam, nie rób z niego nimfomana.
    Poza tym, odrobinę dziwne wydaje mi się to, że Rose nie mając rodziców ani wykształcenia i pracując w jakiejś kawiarni ma tyle kasy, żeby posiadać w Londynie piętrowy dom.
    Pod dwoma innymi "rozdziałami" wytknęłam ci jakieś tam błędy.
    Blog ogółem jest ciekawy, ale sądzę, że pozostawia sobie wiele do życzenia.
    Sama jestem bloggerką i osobiście liczę na takie komentarze względem mojej twórczości.
    Z góry przepraszam, jeśli cię uraziłam, ale po prostu napisałam ci obiektywnie co sądzę o tym blogu, i jak możesz go udoskonalić.
    Pozdrawiam, Ami.

    OdpowiedzUsuń
  6. dzięki za rady ;-) to z tym Londynem to chodziło mi o Wielką Brytanię :D Już poprawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski !!! czekam na następny i zapraszam do mnie http://just-cant-let-her-go013.blogspot.com/ już 2 rozdział

    OdpowiedzUsuń