piątek, 15 listopada 2013

Przepraszam

Kochani, przepraszam was bardzo, ale na razie nie mam weny na tego bloga. teraz bardziej interesuje mnie ten blog: http://harrytrouble.blogspot.com/ którego piszę od niedawna. Na 100% wrócę do tego bloga, ale nie wiem kiedy. Przepraszam :(

środa, 13 listopada 2013

wtorek, 12 listopada 2013

[ 21 ]

-Co wy do cholery tu robicie?!-wykrzyknęła Magda. Mogła sobie na to pozwolić, bo w lokalu świeciło pustkami. 
-Kto to?-szepnęłam do niej
-Później ci powiemy.-powiedziała jeszcze ciszej
-Co tam szeptacie?-zapytał chytrze jeden z nich. Popatrzyłam na niego z odrazą, co on na sto procent zobaczył, bo popatrzył się na mnie.
-Co to za lalunia?-wskazał na mnie palcem, a ja już wiedziałam, że nie polubię go. Choć w sumie tak samo mówiłam o Zaynie...
-Nie pozwalaj sobie!-wykrzyknęłam
-Ostra jest.-powiedział blondyn patrząc na mnie. 
-Wypierdalajcie stąd.-powiedziała Natalia szukając wzrokiem pomocy od Magdy
-Bo co?-ten blondyn mnie wkurzał..
-Dziewczyny, wychodzimy.-powiedziała Magda, zgarnęła swoją torebkę oraz kurtkę, a ja z Natalią wyszłyśmy za nią. Nie obejrzałam się już za nimi. Chamy.
Gdy przekroczyłyśmy pierwszy krok od wyjścia z kawiarni od razu zaczęłam rozmowę.
-Kim oni do cholery byli?-mijałyśmy wystawy sklepowe, gdzie były piękne kolekcje zimowe. Śliczne kurtki, ładne spodnie i słodkie swetry.
-Mateusz, Dominik i Artur.-powiedziała Natalia zwalniając tępo chodu. Trochę się uspokoiła.
-Miastowe chuje. Dręczą innych.-powiedziała powoli Magda-Oni.. Zgwałcili już moją kuzynkę. Nie chcę ich widzieć.-powiedziała smucąc się. To przykre.
-To samo mogą zrobić nam, więc lepiej trzymać się od nich z daleka.-kontynuowała Natalia
-To straszne...-spuściłam głowę w dół-Chodźcie do H&M!-chciałam zmienić temat.
Zgodziły się i poszłyśmy do sklepu.
                                                            *Oczami Zayna*
-Idziemy gdzieś?-wypalił Niall. Siedzieliśmy z chłopakami w pokoju Nialla i Liama, gdzie była kanapa i duża plazma. Oglądaliśmy mecz.
-Ale jeszcze Rose nie przyszła.
-Czy wszystko musi kręcić się wokół tej laski?-zapytał Louis.
-Ah, no tak. Zapomniałem. Ty tylko ruchasz i uciekasz. Nie wiesz co to miłość.
-Ale mi dowaliłeś.-prychnął
-Przepraszam chłopaki, pójdziemy gdzieś wieczorem, ok? Zapytam Rose czy będzie spała u tej Magdy.
-Dobra.-w głosie Louisa można było wyczuć irytację
                                                                *Oczami Rose*
-Dziewczyny, wracamy już?-miałam już dość zakupów. Przeszłyśmy całą galerię, kupiłam cztery sukienki, pięć bluzek, dwa swetry, dwie pary spodni, jedne kozaki i dwa naszyjniki. To było wyczerpujące.
-Tak, mam już dość.-powiedziała Magda. Ona także zrobiła duży zakup.
-Zgadzam się z wami.-odparła Natalka, po czym ja wykręciłam numer do Zayna.
Powiedział, że przyjedzie za dwadzieścia minut. Już prawie zapomniałam o tej akcji z miejscowymi "chujami", jak to określiła Magda.
-Będzie za 20 minut. Chodźcie, usiądziemy tam.-pokazałam dużą fontannę, która była na środku galerii, na parterze. Jak powiedziałam, tak zrobiłyśmy. Usiadłyśmy na dość zimnym murku. Dałam kosmyk włosów, który opadał mi na twarz.
-Dziewczyny, jestem totalnie zmęczona.-powiedziała Natalia, a ja i Madzia przytaknęłyśmy.
-To było wyczerpujące.-wskazałam na wszystkie moje torby. W sumie miałam ich pięć. Najbardziej z całego zakupu zadowolona byłam z tego swetra. Był on po prostu bajeczny.
-Gdzie ty w ogóle teraz mieszkasz? Bo się tu przeprowadziłaś, prawda?-zapytała Natalia
-Em, nie. Przyjechałam tu na trzy tygodnie, mieszkam w hotelu.-ich miny widocznie posmutniały. Były tak podekscytowane moim przyjazdem...
Naszą ciszę w tym właśnie momencie przerwał mój telefon. Zayn dzwonił.
-Halo?
-Gdzie jesteś?-zapytał Malik
-Już idziemy. 
-Czekam.
Chłopak się rozłączył.
-Zayn czeka przed galerią.-podniosłam się z miejsca i wzięłam w ręce torby-Chodźcie.
                                                                       *Oczami Zayna*
Czy na dziewczyny ZAWSZE trzeba czekać? Jak nie ubieranie się pół godziny, to malowanie się. Jak nie kąpiel godzinna to czekanie, aż przyjdzie z psiapsiółami.
O WILKU MOWA! Rose szła już ze swoimi przyjaciółkami śmiejąc się. To prawda, że polki są piękne. W końcu "Ro" i jej przyjaciółki to polki. Doszły do mnie.
-Cześć, kochanie.-przywitałem ją całując w policzek. Moją uwage przykuły ich reklamówki.-WOW!-wykrzyknąłem wytrzeszczając oczy. Jak można tyle kupić? Miały przynajmniej po 8 jedna.
Wszystkie we trzy zaśmiały się i weszły do auta. Rose usiadła obok mnie.
Ruszyłem, a one zaczęły się śmiać i żartować z czegoś. Szczerze? W ogóle ich nie słuchałem.
-Mam pomysł.-przerwałem ich śmiechy skręcając na światłach
-Jaki?-zapytała moja ukochana
-Może dzisiaj przenocujesz u Magdy lub Natalii? Dziś z chłopakami chcę gdzieś wyskoczyć. Wiesz, taki męski wieczór.
-Już chcesz mnie zdradzać?-zaśmiała się i szturchnęła w ramie swoją drobną dłonią
-Wcale nie.-wystawiłem zabawnie język
-Co ty na to Magda?-Rose odwróciła się w ich stronę. Magda pokiwała głową na "tak".-Natalia?-ona także przytaknęła.-To u której?
-U mnie!-Magda od razu się zgłosiła. Lubię ją. Jest taka... wesoła. Ale nie aż tak jak Rose.
-Świetnie. Co robiłyście w galerii?
                                                                 *Oczami Rose*
Tego pytania się właśnie bałam. Co miałam powiedzieć? "Takich trzech gwałcicieli zaczepiali nas. Poza tym nic fajnego." Niee. To głupio brzmi. Co ja gadam? To brzmi chujowo!
-Nic ciekawego. Po prostu robiłyśmy zakupy.-Natalia postanowiła sprostować sytuację panującą w mojej głowie.
Po 15 minutach dojechaliśmy pod nasz hotel.
-Czekacie tu, czy idziecie ze mną? Odniosę tylko zakupy i wrócę.
-Czekamy.-powiedziała Magda, po czym zamknęła drzwi od auta. Zayn poszedł ze mną.
-Oby nasz nie okradły.-zażartował śmiejąc się głupkowato
-Debil.-zaśmiałam się
-Też cię kocham.
Doszliśmy do naszego pokoju. Od razu rzuciłam się do szafy. Odstawiłam torby obok okna i wzięłam się za pakowanie na nocleg u Madzi. Wzięłam moją piżamę, szampon, żel do mycia ciała, kosmetyczkę z kosmetykami oraz szczoteczkę do włosów i do zębów. To wszystko spakowałam do torby na ramię z pumy. Razem wyszliśmy do auta, po czym odjechaliśmy.
                                                                 *pół godziny później*
Siedziałyśmy już z Natą i Magdą w sypialni Magdy i plotkowałyśmy, śmiałyśmy się i obgadywałyśmy.
-Tęskniłam za takimi "grupowymi" ploteczkami.-Natalia podkreśliła słowo GRUPOWYMI i się zaśmiała
-Ja też.-powiedziałam-Laski, dochodzi 20, idę się kąpać.-zgarnęłam swoją torbę i poszłam do łazienki.
Po krótkiej, ale wspaniałej kąpieli wyszłam. Miałam koka i piżamę. Zmyłam makijaż i wyszłam do dziewczyn. One - jak zwykle śmiały się. Po mnie do łazienki poszła Natalka.
-A jak tam sprawy łóżkowe z Zaynem?-Magda zabawnie poruszała brwiami w górę i w dół
-Weź przestań.-szturchnęłam ją w ramię i zaśmiałam się
-No mów.-przeciągnęła "ó" i złożyła ręcę, jakby się modliła
-No.. Już to robiliśmy.-moje policzki zalały się rumieńcem-A ty? Uprawiałaś już to?
-No nie.-uśmiechnęła się głupio, gdy Natalka weszła do pokoju
                                                              *Oczami Zayna*
Jestem tylko pół godziny w tym klubie, a już jestem upity na maksa. Brakowało mi tego. Dawno się porządnie nie nachlałem. Byłem w klubie nocnym, a więc roiło tam się od striptizerek.
-Cześć, przystojniaku.-powiedziała do mnie jakaś brunetka uśmiechając się. Była ubrana bardzo skąpo. Jak przypuszczam - dziwka.

poniedziałek, 11 listopada 2013

[ 20 ]

-A gdzie?-głupie pytanie, bardzo głupie
-Na miasto, chodź, no!-przekonywałam ją machając w dziwny sposób rękami
-No dobra.. Czekaj, ubiorę kurtkę.-dziewczyna jak powiedziała, tak zrobiła. Założyła odzienie i wyszła. Zamknęła drzwi na klucz i poszliśmy powoli wzdłuż chodnika.
-Mam prośbę.. Znasz angielski?-popatrzyłam na nią. Była gdzieś z 5 cm ode mnie wyższa.
-Angielski perfekt, sir.-zasalutowała zabawnie i zaśmiałyśmy się
-Mogłabyś? Bo Zayn i jego koledzy nie znają zbyt dobrze Polskiego.
-Jacy koledzy?-powiedziała po angielsku, a Zayn wyłupił na nią oczy. Poszłyśmy chodnikiem wzdłuż.
-Zobaczysz. Natalia mieszka jeszcze tutaj?-zapytałam po angielsku
-Tak, chodź po nią.-wzięła moją rękę i poszłyśmy razem z Zaynem w kierunku domu Magdy.
-Jak masz na nazwisko? Ile masz lat? Czym się zajmujesz?-skierowała głowę w stronę Zayna-Muszę wiedzieć, z kim Ro się zadaje.-zaśmiała się, a Zayn uśmiechnął się
-Ro?-chłopak się zaśmiał i popatrzył na mnie z rozbawieniem-Malik, mam 21 lat i-popatrzył na mnie z góry-pracuję w biurze nieruchomości.
Zayn uśmiechnął się miło i odpalił papierosa. Powoli dochodziliśmy do domu Natalki, aż w końcu jej dom był w zasięgu mojego wzroku. Wyglądał tak. Pamiętam, że od dzieciństwa mi się podobał. Mój stary dom był dość... marny. Gdyby teraz odświeżyć pamięć, mój dom wyglądał tak. Teraz na jego domu stoi jakiś dom, który jest na pewno lepszy od starego. Dom Natalii był piękny, a w środku jeszcze cudowniejszy. Pytacie jak doszłam do tego wszystkiego w Londynie? No cóż. Najpierw mieszkałam z ciotką w bloku, w małym mieszkanku. Od 13 roku życia odkładałam sobie na jakiś większy dom. Gdy miałam 17 lat, moja ciocia umarła. Prawo pozwoliło mi na zamieszkanie samej i w końcu kupiłam ten dom, w którym mieszkałam.
Magda zadzwoniła dzwonkiem do drzwi, po czym popatrzyła na mnie z wieeelkim bananem na twarzy, ja zresztą odwzajemniłam ten uśmiech. Drzwi otworzył chłopak w wieku ok. 20 lat.
-Cześć, Tomek. Jest Natalia?-zapytała Magda patrząc na chłopaka. Był on wzrostu Zayna, miał brązowe włosy postawione na żelu, niebieskie oczy i dołeczki w policzkach, gdy się uśmiechał. Był przystojny, ale nie aż tak, jak Zayn.
-Jest..-powiedział powoli patrząc na mnie i na Zayna-Nata!-krzyknął przez ramie, po czym znów wrócił do lustrowania mnie i Zayna.
-Cześć, Magda.-przywitała się brunetka z dziewczyną przytulając ją i skierowała wzrok w moją stronę-Kto to?-wskazała na mnie palcem. Jaka ona jest teraz piękna. Poczułam się zazdrosna. Wyglądała tak, była na pewno piękniejsza ode mnie, boję się, że odbije mi Zayna.
-Pamiętasz Ro? To ona.-powiedziała Magda i wbiła w nią wzrok
-To ty?-wytrzeszczyła na mnie oczy i mnie przytuliła-Tak dawno cię nie widziałam.
Poleciała jej łza. Jaka ona jest piękna.
-Tęskniłam za tobą.
-Chodź z nami na miasto. zabawimy się.-powiedziała Magda do niej
-Czekaj ubiorę się.-ubrała czarna kurtkę i kozaki-Idę na miasto! Pa kotku!-krzyknęła. Aha, czyli ten cały Tomek to jej chłopak?
-Znasz angielski?-zapytałam Natalii, która była tego samego wzrostu, co ja
-Wyuczony niesamowicie.-uśmiechnęła się szeroko
-A więc mów po angielsku, Zayn i jego przyjaciele.. nie znają języka.-popatrzyłam na Zayna, który właśnie chwycił moja dłoń i oplótł nasze palce.
-Cześć, Natalia i Magda.-powiedział wesoło i uśmiechnął sie do nich. Uh.. znowu zazdrość.
-Cześć, Zayn.-powiedziały chórkiem
-Zayn ma na nazwisko Malik, 21 lat i pracuje w biurze.-Madzia powiedziała wszystkie fakty o Zaynie, które znała do Natalii-Powiedz coś jeszcze o was. Gdzie się poznaliście?
-W kawiarni.-uśmiechnął się chytrze-Kocham ją. Tyle mogę wam powiedzieć.-chłopak cmoknął mnie w czoło, a dziewczyny wydobyły z siebie "aww".
-On idzie z nami?-zwróciła się do mnie Natalka
Popatrzyłam na Zayna pytająco, a on pokiwał przecząco głową.
-Idźcie same, ja pojadę z chłopakami do hotelu.
-Kocham cię.-stanęłam na palcach i pocałowałam go w usta
-Ja ciebie też.-odwzajemnił krótki pocałunek i przerwaliśmy-Jak będziecie chciały wrócić, dzwoń, Rose.-chłopak otworzył drzwi w BMW, gdzie siedzieli chłopcy-Przyjadę po was.-puścił nam oczko i odjechał. Puścił...nam..oczko...
-Ale ten Zayn to ciaaacho.-zaczęła Magda wywracając oczami w niebo
-Mam chłopaka, ale on to mega przystojniak. Czemu musiałaś go zająć?-powiedziała sarkastycznie Natalka śmiejąc się
-Spokojnie, poznacie jego kolegów to sobie ich zajmiecie, ale nie czepiajcie się Zayna.-zaśmiałam się, a one ze mną.
                                                           *oczami Zayna*
-Ale laski.-powiedział Harry, gdy odjeżdżaliśmy z miejsca
-Zdążycie je jeszcze poznać.-zaśmiałem się, a oni ze mną. Samochód wypełnił się drżącymi wibracjami spowodowanymi naszym śmiechem.
Po 15 minutach dojechaliśmy do hotelu. Siedzieliśmy w pokoju Josha, Hazzy i Louisa. Ja, Horan i Louis siedzieliśmy na łóżku po turecku, Josh, Harry i Liam siedzieli po turecku na przeciwko łóżka, na dywanie.
-Jak z nimi gadałeś?-powiedział Liam biorąc do ust kolejną pyzę.
-Z kim?-zaśmiałem się. Wiedziałem, o kogo mu chodzi, ale chce się z nim troche podroczyć. Chłopak wywrócił oczami.
-No z tymi laskami. Jak im tam?
-Natalia i Magda. Gadaliśmy po angielsku.
-Magda? Dziwne imie.-powiedział Niall
-Wiem, ale to nie Anglia stary.-uśmiechnąłem się i kontynuowałem-Chcecie je przelecieć, co?
-Możliwe...-zaśmiał się Harry
-Ja wiem, co znaczy u ciebie możliwe. Tej Natalii nie bzykniecie, jest zajęta.
-Szkoda..-zasmucił się Louis, ale to było dla zabawy, na jego twarzy było widoczne rozbawienie, choć to ukrywał
-O której wrócą?-zapytał Josh
-Czy nasza rozmowa musi się kręcić wokół nich?-powiedziałem
-To o której?-Horan uśmiechnął się wrednie, robił to, aby mnie wkurzyć!
-Rose zadzwoni po mnie.
-Zmieniając temat.. Co z akcjami?-zapytał Louis szturchając mnie łokciem w rękę
-Zero akcji. Mam nową pracę.-powiedziałem poważnie, a reszta chłopców wytrzeszczyła na mnie oczy
-Stary, jeszcze żadna laska nie zawróciła ci tak w głowie.-zaśmiał się Harry. To prawda. Zawsze, jak miałem jakąś dziewczynę to chwilowo. Mam nadzieję, że z Rose tak nie będzie.
                                                               *oczami Rose*
W końcu doszłyśmy do galerii. Gdy szłyśmy tutaj, nasza rozmowa kręciła się wokół chłopaków.
-Chodźcie tutaj.-Natalia wskazała palcem jakąś kawiarnie na drugim piętrze galerii. Zgodziłyśmy się i pojechałyśmy schodami w górę. Gdy weszłyśmy do kawiarni, w moje oczy od razu rzuciły się zielone ściany i duży obraz na ścianie przedstawiający kobietę na różowym tle. Jako drugie w oczy rzuciły mi się białe kafelki. Usiadłyśmy przy stoliku obok okna. Ściągnęłyśmy kurtki i usiadłyśmy wygodnie.
-No więc, zacznijmy opowieść życia.-powiedziała Magda, na co wszystkie we trzy zaśmiałyśmy się
-Mów, co się działo w Londynie.-powiedziała Natalia
-Przeprowadziłam się z ciotką do Londynu. Mieszkałyśmy tam, aż kiedy miałam 17 lat ona umarła. Mieszkałam sama i kupiłam sobie duży dom. Pracowałam w kawiarni i poznałam Zayna.-w tym momencie przyszła kelnerka.
-Co podać?-zapytała trzymając w ręku kartkę, an której (tak myślałam) zapisywała zamówienia.
-Poproszę cappuccino.-powiedziałam
-Poproszę to samo.
-Ja też.
Kobieta odeszła, a my kontynuowałyśmy rozmowę.
-No to teraz wy. Co się działo po moim wyjeździe?-zapytałam wyciągając mój nowy smartfon patrząc na godzinę. 13:25.
-Przyjaźniłyśmy się dalej. Kiedy miałam 15 lat poznałam Tomka i tak nasz związek przetrwał, aż do teraz.-powiedziała Natalia
-A co z waszymi rodzicami? Gdzie oni są?
-Moi rodzice zostawili mi ten dom. Przeprowadzili się.-powiedziała szybko Magda
-Moi umarli. Miałam 16 lat, mieszkałam z wujkiem, a potem on się wyprowadził i już nie utrzymuję z nim kontaktu.
Smutne. Musiała przeżyć to co ja, ale była starsza. Dla mnie to był chyba większy szok.
-Wypiękniałyście.-uśmiechnęłam się szeroko zmieniając temat-Pamiętam was jako dziewczynki z warkoczykami.-zaśmiałyśmy się, po czym kelnerka przyniosła nam napoje. Zapłaciłyśmy jej, a ona odeszła.
-No, ty też nie jesteś taka sam jak kiedyś.-Magda wyciągnęła swój portfel i wzięła coś z niego-Patrz.
Przysunęła mi pod nos zdjęcie. Moje zdjęcie! Popatrzyłam na nią, mało co oczy nie wyleciały mi z orbit.
-Masz moje zdjęcie?-chwyciłam je w palce i obracałam oglądając je
-Nigdy o tobie nie zapomniałam.-popatrzyłam jeszcze raz na zdjęcie, wyglądałam na nim tak.
-Uwielbiam cię.-oddałam jej zdjęcie
-Spróbowałabyś nie.-zaśmiałyśmy się, a ja wzięłam pierwszego łyka napoju.
-No, no, no. Kogo my tu mamy?-powiedział jakiś męski, zachrypnięty głos. Odwróciłam głowę, a one razem ze mną. Stało tam jakichś trzech mężczyzn.


sobota, 9 listopada 2013

[ 19 ]

-Już wstaje.-mruknęłam i ogarnęłam się lekko. Poprawiłam lekko włosy i wstałam z fotela. Razem z Zaynem wyszliśmy z samolotu.
                                                                      ***
Stanęliśmy przed lotniskiem. Ja, Zayn i reszta chłopców. Na przeciwko była ulica. Rondo i dużo aut jeżdżących przed siebie. Za ulicą był park. Było tam dużo drzew, ścieżki i ławki.
-Taksówka zaraz przyjedzie.-powiedział Louis. Nawet nie wiedziałam kiedy on zadzwonił, tak byłam zajęta myślami-Będziesz naszym tłumaczem?-zaśmiał się, a ja pokiwał potakująco głową.
-Później wypożyczę jakiś samochód.-oznajmił Zayn
-Ale tu pięknie.-powiedziałam PO POLSKU
-Co powiedziałaś?-powiedział Niall z szerokim uśmiechem na twarzy
-Że jest tu pięknie.-powiedziałam po Angielsku. Chłopcy pokiwali głowami, a Josh wskazał na taksówkę, która podjeżdżała już pod nasze stopy.
-Ale dziwne są tu rejestracje.-szepnął do mnie Zayn. No a jakie mają być? Zielone? A może niebieskie?
Wsiedliśmy wszyscy do auta. Było tam osiem siedzeń, więc się zmieściliśmy. Josh usiadł obok kierowcy, Zayn, ja i Liam za kierowcą, a Hazz, Lou i Niall za nami.
-Hotel Barczyński.-mruknął cicho do mnie Malik. Dziwnie to wypowiedział. Polskie słowo w jego ustach  brzmiało co najmniej głupio.
-Poproszę do Hotelu Barczyńskiego.-powiedziałam po Polsku-Kiedy dojedziemy?
-Za jakieś piętnaście minut.-kierowca mówiąc to odpalał już stacyjkę
 -Jaki to jest dziwny język..-Josh odwrócił głowę w moją stronę. Widziałam, jak taksówkarz się na niego popatrzył. No tak, anglik w Polsce - niecodzienny widok.
-Tak samo na początku myślałam o Anglii.
Mówi się, że obywatelstwo masz w kraju, którym językiem myślisz. Czyli na przykład jesteś Polką, ale myślisz po Rosyjsku, mówisz po Rosyjsku i mieszkasz w Rosji, to jesteś Rosjanką. Ja myślę po Angielsku, mam wpisane dwa obywatelstwa - Angielskie i Polskie. Nie chcę wyrzucać z wspomnień Polski. Tu się urodziłam.
Po 15 minutach dotarliśmy.
-125 złoty.-o cholera. Mam tylko funty...
-Em, proszę pana, mogę iść tutaj, do kantorku obok, bo mam tylko funty.
-Dobrze, ale koledzy zostają tutaj.
-Jasne.-polski-Zaraz wrócę, chłopcy.-angielski.
Wysiadłam z samochodu i szybko ruszyłam do kantoru. Wymieniłam 500 funtów, wyszło mi 2500 zł. 1 funt to 5 zł, czyli 500x5=2500. Wróciłam i podeszłam do okna obok siedzenia kierowcy, już nie wsiadałam do środka. Taksówkarz uchylił okienko i popatrz na mnie zza okularów. Teraz zobaczyłam jego twarz, koleś miał z 50 lat, zmarszczki na twarzy i siwe włosy.
-Tutaj pieniądze.-podałam mu 125zł, po czym otworzyłam drzwi od taksówki, tam, gdzie siedziałam z Zaynem.
-Chodźcie.-zamknęłam drzwi i podeszłam do bagażnika. "Zayn i spółka" podeszli obok mnie, a zaraz po nich dotarł taksówkarz. Każdy wziął swoje walizki. Ja wzięłam jedną, a resztę pomógł przenosić taksówkarz. Nasze walizki wylądowały w holu, na recepcji. Mijały nas kobiety i mężczyźni. Jedni starsi, drudzy młodsi. Czułam zazdrość, kiedy przechodziły obok nas atrakcyjniejsze ode mnie kobiety. Zacisnęłam pięść, ale w miarę się uspokoiłam.
-Halo, my nadal tu stoimy.-powiedział Liam.
Oh, przecież tylko ja tu znam polski. Podeszłam do recepcji z chłopcami, a nasze bagaże zostały pod opieką Liama, który został obok nich.
Odchrząknęłam, bo recepcjonistka zajmowała się czymś innym i jak na razie nas nie zauważyła.
-Oh, tak. W czym mogę pomóc?-jej twarz była pokryta grubą warstwą makijażu, przez co wyglądała brzydko. Miała rozpuszczone, brązowe włosy i około 35 lat. Harry zmarszczył twarz widząc ten widok.
-Chciałabym zamówić...-policzyłam ile nas jest, siedem. Ja z Zaynem, a reszta?-Jeden pokój dwuosobowy..-kobieta popatrzyła na komputer, a ja wykorzystałam to i zapytałam chłopców:
-Jak chcecie pokoje?-Niall popatrzył na Liama, na co ten pokiwał potakująco głową.
-Liam i ja, Harry, Josh, Louis we trójkę, ty i Zayn.
Agnieszka, bo tak pisało na plakietce wychyliła głowę znad komputera.
-Imiona i nazwiska?-Zayn popatrzył się mnie z miną "co ona do cholery gada?"
-Rose Richard i Zayn Malik. Trzy tygodnie.
-Dobrze. Pokój 78-podała mi klucz z czarną zawieszką-1000 zł.-uśmiechnęła się do mnie miło, co w jej wykonaniu nie wyglądało ładnie. Dałam jej kasę i kontunowałam:
-Jeszcze oni.-wskazałam na resztę chłopców
-Oni nie mają ust?-powiedziała wrednie, na co zmarszczyłam brwi
-Są z Anglii. Nie rozumieją tego, co do nich mówisz-popatrzyłam znów na jej plakietkę-Borwik.-to było jej nazwisko-Mówię ja, albo przejdę się do twojego szefa.
Wow, nie wiedziałam, że potrafię być taka odważna. Kobieta popatrzyła na mnie i pokiwała głową, abym mówiła dalej. Zayn i Niall popatrzyli na mnie ze znakiem pytania wypisanym na twarzy i zmarszczyli czoło.
-Więc, dwa pokoje. Jeden dwuosobowy, oddzielne łóżka i jeden trzyosobowy. Też oddzielne łóżka. Trzy tygodnie. -uśmiechnęłam się do niej niemiło, aby wiedziała, kto tu rządzi. Nie będzie mnie jakiś stary grzyb upominał. "Oni nie mają ust?" - wspomniałam sobie jej słowa w myślach.
-Nazwiska?-kobieta znów popatrzyła na komputer
-Dwuosobowy - Liam Payne i Niall Horan. Trzyosobowy - Josh Devine, Harry Styles i Louis Tomlinson.
Agnieszka zapisała coś na komputerze i podała mi dwa klucze. Numery 80 i 75.-Dwuosobowy,1000 zł, a trzyosobowy 1600 zł.
Kurczę, zapomniałam o tym. Niall podał mi coś, kasa. Zbawienie!
-Skąd ją masz?-zapytałam chłopaka biorąc powoli pieniądze
-Liam przed chwilą był w kantorku.-nie odpowiedziałam już, tylko podałam recepcjonistce pieniądze.
-Milego pobytu.-powiedziała, a ja uśmiechnęłam się wrednie i odeszliśmy do bagaży.
-Uratowałeś mnie. Pożarłaby mnie, gdybym nie dała jej tej kasy.-podniosłam jedną walizkę-Skąd wiedziałeś, że mówi o kasie?-zapytałam Nialla, gdy ten podnosił już swoją walizkę
-One zawsze na końcu mówią o forsie.-oh, no tak.
Wzięliśmy swoje walizki i poszliśmy do windy. Co prawda, nasze pokoje były na drugim piętrze (licząc parter), ale weź sobie wejdź z tyloma walizkami po schodach.
-Gdzie idziemy jako pierwsze?-zapytał podniecony Louis. Tak, ty byś sobie najchętniej już imprezował, a ja tutaj jestem zmęczona, heloł!
-Ja chcę spać, a beze mnie nigdzie nie pójdziecie.-oparłam się o ramienie Zayna, ta winda jest wooolna
-Czemu?-Zayn popatrzył na mnie z góry
-Język.-powiedziałam krotko, ale stanowczo.
Niall, Josh i Liam zaśmiali się.
-A założysz się, że sobie poradzimy?
-Nie. Nie dacie rady.-w tym momencie "pipnął" charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi windy.
Liam zareagował śmiechem i wszyscy od razu wyszliśmy z windy tachając nasze walizki. Wydobyłam z siebie ciche "wow" widząc ten korytarz. Dywan był biały w paski, widać było, że jakby się po nim przeszło boso, od razu stopom byłoby miło. Ściany były pokryte strasznie ciemną żółcią, nawet jasnym brązem, drzwi były o kolorze ciemnego drewna, a gdzieniegdzie nawet była tapeta z wesołymi ludźmi. Wyglądało to tak.
-To pięciogwiazdkowy hotel. Zdziwisz się, gdy zobaczysz resztę tego budynku.-kocham cię za to, Zayn.
Poszliśmy szukać naszych pokoi. Odnalazłam pokój 74, szłam dalej. 75, 76, 77, 78. Jest!
-Zayn! Tutaj!-krzyknęłam do Zayna, który aktualnie był na końcu korytarza. Podszedł do mnie, a ja otworzyłam kluczem drzwi. Moim oczom ukazało się piękno. Biały, puszysty dywan, wielkie łóżko pokryte biało-fioletową kołdrą, takiego samego koloru poduszki, fioletowe ściany, na nich piękne obrazy. Szafki nocne białego koloru, drzwi balkonowe, stolik i krzesła koło ściany, duża plazma, piękny żyrandol.
-Ja pójdę po walizki.-powiedział Zayn wychodząc z pokoju. Walizki zostały na korytarzu, dlatego po nie poszedł. Ja rozłożyłam się na dużym łóżku i rozkoszowałam się chwilą. Po chwili do pokoju wszedł Zayn z walizkami, położył je obok drzwi i położył się obok mnie.
-Pięknie, co?-patrzył się w sufit, tak jak ja.
-Ślicznie.
                                                                            ***
Po dwudziestominutowym rozpakowywaniu się, ktoś zapukał do drzwi. Był to nie kto inny, jak Liam i Niall.
-Idziemy gdzieś?-zapytał Liam wchodząc do naszego pokoju z Niallem. Niall oparł się o ścianę, a Liam stał obok niego.
-No w sumie możemy iść. W nocy się wyśpię. Tylko wezmę prysznic.-wzięłam z szafki ciuchy i ruszyłam do łazienki.
-No to se poczekamy!-krzyknął Zayn. Nie wiem, czy śmiał się, czy nie.
Po piętnastominutowej, relaksacyjnej kąpieli wyszłam do chłopców, do pokoju. Byli tam już wszyscy, oprócz mnie.
-No nareszcie.-powiedział głośno Harry, machnął rękami i ubrał swoją kurtkę. Wzięłam swoją i wyszliśmy z naszego pokoju.
                                                                              ***
Byliśmy na mieście. Londyn od Krakowa różni się sporo. W Londynie są wieżowce, a tu bloki. No, ale nie jest tak źle. To też piękne miasto.
-Mogę odwiedzić moje przyjaciółki z dzieciństwa?-popatrzyłam z dołu na Zayna. Szliśmy chodnikiem, w celu dotarcia do wypożyczalni samochodów. Byliśmy już blisko, bo było widać ten budynek.
-Jasne, tylko wezmę ten samochód.
-Ile masz kasy?-wchodziliśmy już do budynku
-Jedenaście tysięcy.-przetarłam oczy. Co?!
Wypożyczyliśmy czarne BMW za 6 tysięcy. Jechaliśmy już w stronę domu Magdy i Natalii. Mieszkały obok siebie, ale nie wiem czy dalej mieszkają. Boję się, że nie.
Dotarliśmy. Ligonia. Ja i Zayn wysiedliśmy z auta, a chłopcy na nas czekali. Boję się tego spotkania.
-Gotowa?-zapytał Zayn stając przed autem
-Tak.-ruszyliśmy w stronę pierwszego domku. Wyglądał tak. Przeszliśmy przez chodniczek i dotarliśmy do drzwi. Wzięłam oddech i wypuściłam go ciężko. Zadzwoniłam dzwonkiem. ZADZWONIŁAM DZWONKIEM! Rozumiecie to? Po chwili otworzyła nam kobieta w wieku około 19 lat.
-Magda Sankowska?-zapytałam patrząc jej prosto w oczy. Jeżeli to ona, strasznie się zmieniła. gdy była mała, miała strasznie jasne blond włosy, grzywkę i często nosiła warkoczyki. Teraz to blondynka z przedziałkiem zamiast grzywki o pięknej twarzy.
-Tak, a o o chodzi?-to ona! Stała oparta o drzwi wpatrując się na mnie jak na wariatkę.
-To ja, Rose Richard. Pamiętasz mnie?-automatycznie odepchnęła twarz od drewnianej powłoki i wyszczerzyła oczy na mnie.
-To ty, Ro?-tak mnie nazywali w dzieciństwie. Zayn popatrzył na mnie pytająco i przeniósł wzrok na blondynkę. Kobieta przytuliła mnie i dała głowę na moje ramię.-Tyle lat...
Oderwała się ode mnie i popatrzyła na Zayna.
-A to kto?-wskazała na niego palcem
-Mój chłopak, Zayn.
Jej twarz była rozpromieniona i wyglądała tak.
-Wejdziecie?-wskazała gestem ręki, abyśmy weszli.
-Nie, chodź z nami.-uśmiechnęłam się do niej szeroko. Byłam taka szczęśliwa.
-----------------------------------------------------------------------------------
Komentarz karmi wenę. ~Miley Cyrus.

piątek, 8 listopada 2013

[ 18 ]

                                                                     *oczami Rose*
Jest już południe, a chłopcy poszli do domu, mam do Zayna jedną niemałą prośbę.
-Kochanie, chodź tutaj.-gestem ręki zaprosiłam go na sofę. Chłopak usiadł, ja jedną ręką byłam podparta oparcia, a drugą trzymałam go za rękę.
-Słucham cię.
-Mam prośbę...-spuściłam wzrok niżej, tak jakby się go wstydziłam, chłopak pokiwał głową, oznajmując tym samym, abym powiedziała, o co mi chodzi.-Bo ja chcę... abyś przestał nosić ten szajs..-wskazałam na kolczyka w brwi Zayna-W twojej pracy się to nie przyjmie.
Chciałam wymyślić byle jaki pretekst, tylko, aby to ściągnął, tak naprawdę tego nie lubiłam. Do bycia normalnym człowiekiem, który nie odstrasza innych ludzi brakowało mu niewiele. Wystarczyło, aby założył koszulę z długim rękawem, a zakrywała mu już tatuaże, jeszcze tylko te kolczyki...
-Dlaczego chcesz, abym to zrobił? Wstydzisz się mnie?/
-Nie, to nie tak.-powiedziałam szybko podnosząc wzrok na jego idealną twarz-Po prostu chcę, abyś nie był taki straszny...
-Jestem dla ciebie straszny?-powiedział z rozbawieniem w głosie, nie wiem co było w tym takiego zabawnego
-Nie, ale dla innych możesz być.
-Skoro chcesz...-wstał i chwycił mnie za rękę i lekko pociągnął do góry, zmuszając mnie przy tym, abym wstała. Pociągnął mnie  w stronę łazienki i stanął naprzeciwko lustra.-Patrz.
Malik sięgnął ręką do kolczyka nad brwią, po czym ściągnął go. Zasłoniłam rękoma twarz, to byl ohydny widok. Chłopak widząc to zaśmiał się.
-Co w tym strasznego? Ty też ściągasz i zakładasz kolczyki na uszy.
-Ale to jest bardziej ohydne...-dalej zasłaniałam rękoma moja twarz, a on znów się zaśmiał. Po jakichś dwóch minutach oznajmił:
-Już możesz odsłonić.-delikatnie ściągnął ręce z mojej twarzy.
-Wow...-wydobyłam z siebie cicho i podziwiał jego teraz jeszcze piękniejszą twarz.
-Podoba ci się?
-Bardzo.
                                                                              ***
Minęło kilka godzin od zdjęcia kolczyków z twarzy Zayna. Właściwie kupywanie ich mu na prezent pod choinkę nie bylo dobrym pomysłem, bo i tak już nie będzie ich nosił. Leżeliśmy w NASZYM łóżku, ja czytałam książkę, a on grał w coś na telefonie.
-Kochanie.-zaczepił mnie nagle
-Słucham?-powiedziałam nie odrywając wzroku od  książki
-Skąd pochodzisz?-wow, tym pytaniem mnie zaskoczył
-Z Polski.-odłożyłam książkę na szafkę nocną i usiadłam na łóżku, opierając się rękami za moimi plecami-Czemu pytasz?
Chłopak odłożył telefon i przyjął tą samą pozycję co ja.
-Ale ty masz angielskie nazwisko.
-Mój tato był z Anglii. Mama była polką.-wyjaśniłam
-Urodziłaś się tam?
-Tak, mieszkałam tam pięć lat i przyjechałam do Anglii.-Zayn przez chwilę nad czymś myślał i przerwał ciszę
-Chcę cię tam zabrać.-to chyba sen. Jak ja dawno tam nie byłam!
-Naprawdę? A co z pracą?
-Załatwię to.-Zayn wstał i wziął komórkę, po czym gdzieś zadzwonił, bełkotał coś pod nosem, czego nie zrozumiałam. Po dość krótkim czasie Zayn wrócił na łóżko.
-Do pracy mogę przyjść później. Mam zjawić się 25 stycznia. Więc możemy jechać.
-Naprawdę? Kocham cię!-rzuciłam mu się na szyję. Zostawiłam tam tyle przyjaciół z dzieciństwa. Ciekawe, czy mieszka tam jeszcze Magda i Natalka. Tak bardzo za nimi tęsknię. Gdy wyjechałam, Natalka wyglądała tak, a Magda tak. Ciekawe, jak bardzo się zmieniły, o ile jeszcze je tam spotkam.
-Ja ciebie też.-wyrwał mnie z zamyśleń Zayn-Jaka miejscowość?
-Kraków.
-Kraków...-powtórzył cicho-Dziwnie to się wymawia.
-Kiedy wyjeżdżamy?
-Jutro.
-Już jutro?!-nie zdążę, nie zdążę, nie zdążę!
-Tak. Wyjeżdżamy jutro o 20:00.
Po rozmowie, jak obiecałam Zaynowi, uprawialiśmy TO. Była dodatkowa okazja do świętowania, a mianowicie - wyjazd do Polski. Jak ja kocham ten kraj.
                                                                                          ***
Jest rano, a ja z Zaynem jemy śniadanie, nią jest jajecznica.
-Kotku, a jedziemy tylko my czy chłopcy też?
-Chłopcy też, ale nie martw się. Będziemy zwiedzać tylko we dwójkę.-upewnił mnie. Szczerze to miałam nadzieję, że tylko my wyjedziemy, że to będzie romantyczny wyjazd.
-Dobrze. Kiedy mam zaczynać się pakować i na jak długo jedziemy?
-Lecimy.-poprawił mnie. Ah, no tak. Wielka Brytania to wyspa.-Zaraz zaczniemy się pakować i na trzy tygodnie. Spędzimy tam sylwestra, dlatego jadą z nami chłopaki.-sylwester! Zupełnie wyleciało mi to z głowy.
-Dziękuję ci za to.-brałam już prawie ostatni kęs mojego śniadania
-Nie musisz. Kocham cię, a to tylko prezent ode mnie.
-Tak, taki skromny prezent.-powiedziałam sarkastycznie, a on się zaśmiał.
Po śniadaniu poszłam się ubrać. Założyłam to, pomalowałam się tak i rozpuściłam włosy, po czym poszłam do pokoju już nie Zayna, ale do pokoju, gdzie on trzyma rzeczy.
-Dłużej się nie dało?-Zayn klękał przed szufladą z bielizną
-Wiesz, jakie są kobiety.-zaśmiałam się i podeszłam do niego
-Ja już..-chłopak wstał i podszedł obok szafy-Spakowałem prawie wszystko, a ty w ogóle nie zaczęłaś.-Zayn wskazał swoje dwie walizki
-Dużo ich masz, jak na faceta.-podeszłam do niej patrząc na ciuchy, które tam schował. Były idealnie poskładane.
-Dużo? Znając życie to ty będziesz miała conajmniej pięć.-no tak, miał rację, na mam dużo ciuchów.
                                                                             ***
Dosięgała już 18:30. Ja i Zayn byliśmy już gotowi do wyjścia, reszta chłopców będzie czekać na lotnisku. Wyjechaliśmy dość prędko, bo lotnisko jest troche drogi od naszego domu.
Po 45-minutowej jeździe dojechaliśmy. Popatrzyłam za szybę auta, wielki, szklany budynek, za którym (jak sądzę) znajdowały się samoloty, po bokach był wielki mur, więc nie mogłam widzieć samolotów.
Zayn podjechał bliżej lotniska i oboje wysiedliśmy. Było już ciemno, bo to zima. Mój ukochany wziął dwie walizki, a ja jedną, na kółkach. Powoli wtoczyliśmy wszystkie walizki na lotnisko.
Po pół godzinach siedzieliśmy już w samolocie. Louis, Harry i Josh siedzieli obok siebie, Liam, Niall i jakaś kobieta, której nikt nie zna siedzieli przed Louisem, Harrym i Joshem, a ja, Zayn i jakiś mężczyzna siedzieliśmy przed Niallem i Liamem.
Co jakiś czas stewardessy chodziły z jedzeniem obok siedzeń. Jak narazie ja nic nie wzięłam, jakoś nie miałam ochoty.
Z biegiem czasu usnęłam. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem.
-Kochanie wstawaj.. Dolecieliśmy.-potrząsał mną Zayn. Jak to juz dolecieliśmy? Tak długo przespałam?
------------------------------------------------------------
Siemaneczko! Chciałam wam oznajmić, że są już konta bohaterów Dirty na tt :3 Wejdzie w zakładke "TWITTERY BOHATERÓW" i poczytajcie ;3
Podoba się wam rozdział? Jak myślicie, co zdarzy się w Polsce? :D 

TWITTERY BOHATERÓW!

Uwaga, założylam z koleżanką tt dla bohaterów Dirty! Kliknijcie w zakładkę "TWITTERY BOHATERÓW", czyli tu. Obserwujcie ich tt, a ja daje follow back. Będą tam się pojawiały posty pisane za bohaterów np.: Rose pisze "Siema, ludzie :3 Zayn coś ogląda, a ja siedze, co robicie?" Wiecie o co chodzi? :D Niedługo zaczniemy twettować :)

środa, 6 listopada 2013

[ 17 ]

Nowy dzień, dzień świąt. Dzień, w którym wszyscy się kochają i szanują nawzajem. Lubię takie dni.
                                                                      ***
Przed chwilą przyszli przyjaciele Zayna.
Harry'ego i Louisa już znam, ale pozostałych trzech nie - Niall, Josh i Liam.
Liam wydaje się spokojny, ale też jest wytatuowany. Na pierwszy rzut oka wydaje się być miły. Niall to blondyn o wesołym charakterze. Można z nim dużo pożartować, a Josh... Josh jest normalny. Chyba najnormalniejszy z ich całej szóstki. Do świąt zostało nam 9 godzin. Wigilię urządzamy o 19:00, jak się domyślam, zaraz zaczniemy gotować, ale na razie siedzieliśmy na kanapie i ja poznawałam resztę chłopców.
-Czemu spędzacie święta z nami, a nie z rodziną?-zapytałam
-Brak rodziny, brak świąt z nimi.-powiedział Niall z ironą w głosie
-Ah, no tak...
                                                                                ***
Nadszedł ten czas. Rozpakowywanie prezentów. O nie.... Zapomniałam o jedynym..
-Zayn, zapomniałam dla nich kupić prezenty..-szepnęłam do niego, kiedy reszta chłopców podchodziła do choinki
-Tak myślałem, więc podpisałem prezenty ode mnie dla nich "Od Zayn i Rose".-jaki on kochany.....
Po krótkiej rozmowie, podeszłam z ukochanym do drzewka świątecznego. Liam już brał swoje pięć prezentów zapakowanych w różnorodne wzory z papieru ozdobnego.
-Czas na mnie.-podeszłam bliżej i kucnęłam. Szukałam, aż w końcu znalazłam sześć prezentów. Pobiegłam z ekscytacją na dywan, aby rozpakować prezenty. Dwa z nich były średniego rozmiaru. Papiery były ozdobione w mikołajki, choinki i różne świąteczne bzdety. Odwiązałam wstążkę od największego. W tym samym momencie kucnął obok mnie Zayn i objął mnie ramieniem.
-To ode mnie.-szepnął mi w ucho, na co się uśmiechnęłam, bardzo szeroko
Kontynuowałam rozpakowywanie, kiedy już zdarłam papier, zostało mi tylko kwadratowe pudełko do otwarcia. Z zamkniętymi oczyma otworzyłam paczkę. Po paru sekundach otworzyłam oczy. Moim oczom ukazał się smartfon.
-Co?-podniosłam go delikatnie do ręki, jakby był z cukru i zaraz miałby się rozwalić
-Wesołych świąt, kochanie.-Malik pocałował mnie w policzek
-Nie musiałeś kupować takiego drog...-nie dokończyłam, bo przerwał mi
-Musiałem.
-Ale ja nie kupiłam dla ciebie aż takiego drogiego prezentu...-zasmuciłam się. To trochę przykre, on musiał tyle kasy wydać, a ja kupiłam mu taki tani prezent...
-Nie szkodzi.
Chłopak po tych słowach odszedł do choinki po swoje prezenty.
                                                                                     ***
Dość późnym wieczorem, o 21:00, Zayn zaproponował chłopcom, aby zostali na noc. Nie wiem, gdzie oni wszyscy się zmieszczą, ale w sumie jeszcze nie zwiedzałam tego domu. Mieszkam tu, a nie wiem jakie są w nim pokoje, dziwne.
Zayn dostał perfumy od Liama, ciuchy od Josha, zestaw kolczyków, bokserki i ciuchy ode mnie, głośniki od Nialla, płyty CD (muzyka) i filmy od Harry'ego, ciuchy od Louisa. Ja dostałam komórkę od Zayna, ciuchy od Louisa, książkę i misia od Harry'ego, płyty CD (muzyka) od Nialla, kolejnego misia od Liama, gumki do włosów i książkę od Josha. Po udanym wieczorze, oglądaliśmy Kevina Samego w Nowym Jorku, leciało w TV. Jak dla mnie oglądanie tego filmu, było tradycją.
Następnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie, o 07:35. Poszłam prosto do kuchni i zobaczyłam to, czego tak bardzo nie chciałam. Kompletny bałagan na stole i poza nim spowodowany wczorajszą wigilią. Na stole walały się nieumyte talerze i już zimne zupy oraz inne posiłki. Złapałam się za głowę, kto to, do cholery wszystko posprząta?! No i weszłam do salonu. Nie było tam aż tak źle, jak w kuchni, były tylko poździerane papiery, co można było łatwo posprzątać, bo tylko zagarnąć i wyrzucić. Zrobiłam tak, jak pomyślałam. Zgarnęłam papierki i wyrzuciłam do kosza na śmieci. Kiedy weszłam już do salonu, był tam Niall.
-Hej, Rose.-podszedł do mnie, a mnie zamurowało, był w samych bokserkach! Jego klata była idealnie wyrzeźbiona, ale nie chciałam go tak widzieć. Utrzymywałam wzrok na poziomie jego oczu. Popatrzył na mnie ze znakiem zapytania w oczach.
-Coś się stało?
-Jesteś tylko w bokserkach.-odwróciłam się, jakbym była małym dzieckiem na patrzącym na scenie w filmie, gdy się całują.
-Ah, tak. Pójdę się przebrać.-ruszył do pokoju, a ja odetchnęłam z ulgą. Ja także poszłam do siebie się przebrać, Zayn tej nocy spał w moim łóżku. Chcę, aby tak było zawsze. Podeszłam cichutko do szafy, pewna byłam, że Zayn śpi. Otworzyłam cicho szafę i wzięłam ciuchy i przebrałam się w to i uczesałam w koka, jakoś dziś nie czułam potrzeby malowania.
-Fajne widoki.
-Jak długo nie śpisz?!-krzyknęłam na Zayna, okej, widział mnie już nagą, ale to było niegrzeczne.
-Wstałem, jak weszłaś do pokoju.-oblizał usta i przyciągnął mnie na swoje kolana. On także był w samych bokserkach, jak przed chwilą Niall.
-Coś za coś Zayn.-'pyknęłam' go w nos i wstałam. Stanęłam na przeciwko niego, on siedział na łóżku, a ja stałam przed nim.
-Co takiego masz mi do zaoferowania?-podpierał się rękami z tyłu swojego ciała
-Śpij ze mną zawsze.-zrobiłam ręce w krzyż na klatce piersiowej
-Propozycja erotyczna?
-Spaniowa.-zażartowałam
-Czyli mam z tobą spać w jednym łóżku w zamian za dzisiejszy seks?
-Dokładnie.
-Dobrze.-powiedziałam triumfalnie kierując się w stronę drzwi
-Ej, a co z seksem?
-Wieczorem.-mówiąc to już wychodziłam z pokoju.
                                                                   *oczami Zayna*
No nieźle, spanie za seks. Ubrałem się w i to i wyszedłem do salonu. Czekała tam na mnie już moja ukochana, Louis i Liam.
-Cześć, Zayn. Gadaliśmy o tobie.-no brawo, ciekawe co Liam miał na myśli. Co Rose mu mówiła? "Hej, chłopaki, Zayn będzie ze mną spał za seks." Dziwnie to brzmi.
-Co masz konkretnego na myśli?-podszedłem do zmywarki, wszyscy we trójke sprzątali. Rose dawała naczynia do zmywarki, Liam ścierał brudy ze stoły, a Louis zamiatał kafelki.
-Słyszałem, że masz nową pracę. O tym rozmawialiśmy.-powiedział Liam kompletnie zajęty myciem stołu
-A... Mogę wam jakoś pomóc?-zapytałem podchodząc do blatu
-Nie, w twoich rękach dziwnym cudem wszystko się tłucze.-zaśmiała się Rose-Wolałabym nie.
-W moich rękach wszystko się tłucze?-zaśmiałem się i wyciągnąłem talerz z szafki-To patrz.
Szłem z talerzem w rękach do stołu, chcąc go tam postawić, a jednak. W połowie drogi talerz stłukł się, a w kuchni rozbrzmiał głośny hałas.
-Zayn!-podeszła do mnie Rose, była lekko wkurzona-Mówiłam ci coś!-krzyknęła i kucnęła, chcąc pozbierać rozbite szkło.
-Zostaw, Rose. Pokaleczysz się.-podszedł do niej Lou-Ja to pozamiatam.
----------------------------------------------------------------------
Hej! Chciałam wam powiedzieć, że z racji ponad 10 wyświetleń, chcę zrobić konta bohaterom opowiadania na TT, czyli: Rose, Zayn, Liam, Louis, Harry, Niall. Ja zrobię konto Rose i Nialla. Kto byłby chętny do zrobienie pozostałych kont? (JEDNA OSOBA MOŻE ZROBIĆ TYLKO JEDNO KONTO!) Polegałoby to na tym, że pisalibyście na tych kontach za tych bohaterów. Np. Zayn napisał na tt: Świetnie! Kolejna kłótnia z Rose... -,-. ITD :D wiecie o co mi chodzi? Chętni niech piszą w kom. swoje maile, ja uzgodnie wszystko przez maila.
Thank u very much! =^.^= 

sobota, 2 listopada 2013

[ 16 ]

-Wstawaj, księżniczko.-Zayn szturchnął mnie lekko w ramie, ja jeszcze śpie, człowieku!
-Jeszcze chwila.-powiedziałam sennym głosem nie otwierając oczu
Zayn pociągnął kołdrę i w jednym momencie nie było jej na łóżku. Słyszałam ten jego szyderczy śmiech.
-Ej no!-otworzyłam oczy i próbowałam się przebudzić, na marne. Dalej chce mi się spać.-Po co budzisz mnie tak prędko?-usiadłam na skraju łóżka, przetarłam oczy i ziewłam
-Idziesz ze mną do urzędu pracy.-chłopak ubierał już koszulkę
-Muszę?-wstałam łóżka i ruszyłam ku szafie
-Tak.
Nareszcie się przebudziłam. Widzę wszystko wyraźnie, nie rozmazane.
-Skoro już tam idziesz, może ubrałbyś koszulę?-wtedy, kiedy to mówiłam, otwierałam już szafę w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. Chwyciłam zieloną bluzkę, obejrzałam ją dokładnie, nie, nie pasuje.
-Ja i koszula? Serio?-chłopak się zaśmiał, a ja odwróciłam się w jego stronę.
-Zayn!-podeszłam do chłopaka i popchnęłam go lekko
-Za co to?
-Za gówno.-zaśmiałam się głośno. Prawdziwy powód był taki, że miał ubrać koszulę, nie bluzkę!-Która jest godzina?-podeszłam z powrotem do szafy i szukałam czegoś odpowiedniego.
-11:25.
-Co?!-automatycznie przekręciłam się na pięcie w stronę Malika-Tak długo spałam?
-No wiesz, ten wieczór był dość miły i mogłaś być zmęczona...
Odwróciłam się znów w stronę szafy zawstydzona. Mógł nie poruszać tego tematu...
W końcu wybrałam to. Ubrałam buty emu, bo jak wiecie, jest zima. Poszłam do łazienki i umalowałam się lekko. Zayna już w pokoju nie było, więc domyśliłam się, że czeka już w salonie. Nie myliłam się, Zayn miał na sobie czarną kurtkę, czarne rurki i czarne zimowe buty.
-Czarnuch.-zażartowałam-Jestem gotowa.
Przeszłam obok chłopaka w celu ubrania kurtki. Gdy tylko obok niego przeszłam, od razu w moje nozdrza rzucił się zapach męskich perfum. Kochałam to.
-Możemy wychodzić?-Zayn stanął obok mnie trzymając klamkę od głównych drzwi
-Możemy.-Zayn otworzył drzwi i wyszliśmy razem do auta.
                                                                           *w aucie*
-Sprawiłeś mi ogromny prezent, w przeddzień świąt szukasz pracy.
-Też cię kocham.-zażartował. Po tych słowach przypomniałam sobie o czymś. Prezent. Muszę się jakoś wymigać, żeby pójść do tego cholernego sklepu.
-Kochanie, jak będziemy wracać, podrzucisz mnie pod market? Wrócę autobusem.
-A po co?-Zayn mówiąc to skręcał, patrząc czujnie na drogę
-Muszę kupić ci prezent.-kurde! Musiałam to powiedzieć? Mam za długi język.
-Ah, rozumiem. No ok.
Po 10 minutach jazdy dojechaliśmy pod urząd. No to czas tam wejść. Stanęliśmy przed drzwiami i wzięliśmy głęboki oddech, trzymając się za ręce.
-Gotowy?-zapytałam kierując głowę w jego strone, pokiwał głową na "tak".
Weszliśmy do środka. Nie roiło się tam od tłumów, w końcu juro są święta. Podeszliśmy do biurka, które stało naprzeciwko nas. Za biurkiem był stary mężczyzna z okularami i siwymi włosami.
-Proszę usiąść.-facet wskazał dwa siedzenia na przeciwko biurka, zrobiliśmy jak poprosił-W czym mogę pomóc?
-Szukam pracy.-powiedział stanowcza Zayn
-Dobrze...-stary mężczyzna wziął jakieś papierki i odchrząknął-Pańskie nazwisko?
-Emm...-Zayn się zająkał-Martin Sandler.-Co?! Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem, o co w tym chodzi?
-Ma pan dowód?-O, Zayn, wpadłeś!
-Mam.-Malik podał facetowi dowód. Ale... skąd on ma... czy on go sfałszował?
-Dobrze.-Greg (bo takie imię widniało na plakietce faceta za biurkiem) popatrzył na dowód zza swoich okularów. Widocznie nic się nie skapnął, ale ja dalej nie wiedziałam, o co w tym chodzi.
-Mam dla pana cztery propozycje.-podał "Martinowi" jakąś kartkę, jak się domyślam, z ofertami prac. Oj, Zayn. Będziesz mi musiał wiele wyjaśnić, jak stąd wyjdziemy.-Tutaj jest lista. Niech pan się zastanowi i mi zaraz powie. Wszelkie pytania będą zaraz rozjaśniane.
Chłopak przeczytał mi na głos:
Barman w barze "Capital",
Mechanik,
Pracownik w biurze nieruchomości,
Sprzedawca w sklepie stolarskim.
Na chwilę zapomniałam o "wybryku" Zayna. Teraz jest ważne podjąć odpowiednią decyzję.
-Może barman?-powiedział do mnie pół szeptem, pół normalnym głosem
-Przepraszam cię, ale wyobrażasz sobie, ktoś podchodzi do ciebie w barze po zamówienie, a ty cały wytatuowany odstraszałbyś klientów. Tak samo w każdej innej pracy, ale dla mnie jak najpoważniejsza i najfajniejsza praca to pracownik w biurze nieruchomości.
-Zgadzam się z tobą. Jestem ciekawy tej pracy.-w tym momencie przestał mówić półszeptem-Prosze pana.-zawołał Grega, który patrzył w jakieś papierki na biurku. Na głos Zayna, facet momentalnie oderwał się od aktualnego zajęcia.
-Zdecydował się pan?
-Tak, ale mam co do tego parę pytań.-Zayn przysunął mu kartkę pod nos
-Proszę pytać.
-Pracownik w biurze nieruchomości. Ile bym zarabiał?
-1500 tygodniowo.-wow. Usta rozchyliły mi się w literę "o". Kurczę, ja tyle nawet nie zarabiałam.
-Kiedy zacząłbym pracę?
-Drugiego stycznia.
-Gdzie mieści się to biuro?
-Na Laugh Road 4-to całkiem niedaleko naszego domu...
-To wszystko. Mam coś podpisać?
-Tak, tak.-mężczyzna podał Zaynowi kartkę-Proszę tu podpisać.-wskazał palcem na dolny róg kartki
Zayn podpisał. Po 5 minutach wyszliśmy z urzędu. Od razu na niego nakrzyczałam.
-Wytłumaczysz mi, kurwa, co to miało być?!-krzyknęłam mu na chodniku
-Nie rób tu scen. Chodź do auta.
Weszliśmy do auta. Ja tego tak nie zostawie! Gdy już siedzieliśmy na siedzeniach, Zayn zaczął:
-Chyba nie chcesz chłopaka w więzieniu!
-A co to ma do rzeczy?
-Gdybym powiedział, jak naprawdę się nazywam, wpakowaliby mnie do pudła. Pamiętasz to ogłoszenie w gazecie?
-Ale to nie zmienia faktu, że podrobiłeś dowód! Kto ci go zrobił?!
-Znajomy.-po tych słowach chłopak odjeżdżał z parkingu
-Pff...-zapięłam pas-Znajomy...-powtórzyłam po nim.-Zapomnę o tym, pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Pójdziesz ze mną pojutrze na zakupy. Po ciuchy!-podkreśliłam słowo "ciuchy".
-To kara?-zażartował
-Owszem.
                                                                         ***
Byłam już w supermarkecie. Chodziłam od działu do działu chcąc znaleźć coś idealnego dla mojego Malisia i w końcu znalazłam coś takiego.
-To będzie idealne...-powiedziałam sama do siebie po cichu, moim wyborem były dwie pary bokserek. Na następnym dziale wybrałam także zestaw kolczyków dla niego. Wiem, że dziwnie to brzmi," "kolczyki dla faceta", ale on nosi kolczyki, co zrobić...
_______________________________________________________
Zapraszam na MOJEGO NOWEGO BLOGA.
                                                                       Komentarz karmi wenę. ~Miley Cyrus

piątek, 1 listopada 2013

Nowy blog!

Zapraszam was na mojego nowego bloga z imaginami o 1D :3 http://imaginy1dbyness.blogspot.com/ Zapraszam jeszcze raz :*

[ 15 ]

UWAGA! Rozdział zawiera sceny +18! Czytasz na własną odpowiedzialność! 
-------------------------------------------------------------------------------
Po udanym ubieraniu drzewka świątecznego drzewka, końcowy efekt był cudowny. Razem ustaliliśmy, że nie ma sensu dawać łańcucha, lepiej podłużną wstążkę.
   
                                                
                                     choinka Rose i Zayna
-Kotku, mam dla ciebie niespodziankę. Chodźmy usiąść.-powiedział idąc w stronę kanapy. Ja ruszyłam zaraz za nim. Po paru sekundach siedzieliśmy już po turecku na sofie.
-A więc, jaka to niespodzianka?-uśmiechnęłam się szeroko, bardzo. 
-Jutro idę do urzędu pracy.-co? Zajebiście!
-Jeeeej!-krzyknęłam i przytuliłam chłopaka baaardzo mocno. Dziękuję Bogu, zmieni się dla mnie.
-Kochanie, udusisz mnie.-powiedział ledwo, pewnie serio go tak mocno przytuliłam, że aż dusiłam.
-Przepraszam.-przerwałam przytulasa-A myślaleś o czymś konkretnym?
-Tak naprawdę to nie. Popatrzę na oferty.
                                                                                ***
Siedziałam w pokoju i czytałam jakąś książkę. W pewnym momencie do drzwi zapukał nie kto inny, jak Zayn. 
-Nie przeszkadzam?-powiedział zamykając drzwi. 
-Nie.-podszedł do łóżka i położył się obok mnie.
-Kotku odłóż tą książkę.-wyrwał mi ją z ręki i położył na szafce nocnej. Koleś! Byłam już przy końcówce! Co jest ważniejsze od tej książki?-Musimy porozmawiać.
-O czym takim?-westchnęłam głośno i zmieniłam pozycję. Teraz siedziałam po turecku.
-Skoro już...-popchał mnie lekko do pozycji leżącej i skradł mi jednego, delikatnego całusa w policzek-Jesteśmy razem...-znów mnie pocałował, tym razem parę razy. To mi się całkowicie podobało!-To chyba powinniśmy zrobić już TO.-dokładnie podkreślił ostatnie słowo.
O nie, nie. Jeśli zmierzasz do tego, to nie jestem pewna.
-A co to takiego?-droczyłam się z nim, a on dalej składał mi pocałunki, teraz przeniósł się  na szyje
-Jesteś dziewicą?-zapytał nagle, jakby to była najnormalniejsze pytania na świecie. Przerwał pocałunki i popatrzył mi prosto w oczy. Ja zmieszana tą sytuacją szukałam wzrokiem po ścianie, niewiadomo czego.-Patrz na mnie.-chwycił mój podbródek i skierował prosto przed jego twarz-Jesteś?
Pokiwałam głową na "tak".
-A więc już nie będziesz.-zaśmiał się i rzucił się na mnie jak jakieś dzikie zwierze i zaczął mnie całować, zaśmiałam się również, to było śmieszne.
-Zayn. Jestem gotowa.
-To dobrze, bo i tak..-zaczął całować mnie namiętnie w usta, lubiłam, gdy to robił to było takie... nie do opisania-nie pytałbym cię o zgodę.
Pff..
Powoli zaczęłam odwzajemniać pocałunek. Nasze języki toczyły namiętną wojnę. Ściągał powoli moją koszulkę. Po chwili byłam przed nim tylko w spodniach i staniku. To było ciut krępujące, więc i ja nie zostałam mu dłużna. Kontunuując pocałunek ściągnęłam mu koszulkę. Nie widziałam jego klaty, ale byłam pewna, że świetnie wyglądała. Jak zawsze. Położyliśmy się. On na mnie. Chłopak przerwał pocałunek. Skierował ręce w stronę mojej pupy. Podniosłam ją, aby mógł ściągnąć spodnie. Zrobił tak. Jednym zwinnym ruchem ściągnął moje majtki, po czym swoje bokserki. Pokierował swoim palcem do mojego wejścia. Zaczął masować moją łechtaczkę. Wydobyłam z siebie cichy jęk i odruchowo zamknęłam oczy. Już widziałam ten jego triumfalny uśmiech, chociaż nie widziałam go. Co jakiś czas wydobywałam z siebie piski. Czułam, jak w moim podbrzuszubuduje się przyjemne uczucie.
-Zayn.-jęknęłam-ja.. chyba dochodzę.
W końcu przestał, dzięki Bogu. 
Jednym ruchem dał rękę pod moje plecy i odpiął stanik. Byłam przed nim goła. Jeszcze przed żadnym mężczyzną nie byłam goła.
-Jesteś taka piękna.-zalałam się rumieńcem. To dziwne uczucie, gdy jesteś bez ciuchów, a twój facet ci mówi takie coś. Naprawdę dziwne.
-Jesteś już mokra. Możemy zacząć?
-Tak.
Zdjął z siebie bokserki ukazując swojego olbrzyma. Boże, jest strasznie długi! Miał conajmniej 25cm. Usłyszałam dźwięk rozdzieranej folii. Popatrzyłam w tamtą stronę. Prezerwatywa. Nakłada ją. Rose, zaraz nastąpi ten moment. Ten moment, kiedy stracisz dziewictwo. Jesteś gotowa?
Zwinnym ruchem wszedł we mnie. 
-Auuć.-jęknęłam
Przez chwilę nic nie robił, dał mi się przyzwyczaić. Ruszał się wolno, ale stanowczo. Takiego Zayna chcę na codzień. Czułego, romantycznego. Pchał coraz mocniej. Uczucie, które we mnie wzrastało było coraz silniejsze. 
-Z..zayn. Zaraz dojdę!-wydyszałam między jękami
-Dojdziemy na trzy. Raz..Dwa...Trzy!
Moje soki rozlały się po wnętrzu. Czułam, jak fala przyjemności rozlewa się po moim ciele.
Po 15 minutach zasnęliśmy. To był cudowny wieczór.
_________________________________________________
Przepraszam was, ale nie umiem pisać +18 :/ 
Komentarz - większa szansa na szybszy rozdział!