sobota, 9 listopada 2013

[ 19 ]

-Już wstaje.-mruknęłam i ogarnęłam się lekko. Poprawiłam lekko włosy i wstałam z fotela. Razem z Zaynem wyszliśmy z samolotu.
                                                                      ***
Stanęliśmy przed lotniskiem. Ja, Zayn i reszta chłopców. Na przeciwko była ulica. Rondo i dużo aut jeżdżących przed siebie. Za ulicą był park. Było tam dużo drzew, ścieżki i ławki.
-Taksówka zaraz przyjedzie.-powiedział Louis. Nawet nie wiedziałam kiedy on zadzwonił, tak byłam zajęta myślami-Będziesz naszym tłumaczem?-zaśmiał się, a ja pokiwał potakująco głową.
-Później wypożyczę jakiś samochód.-oznajmił Zayn
-Ale tu pięknie.-powiedziałam PO POLSKU
-Co powiedziałaś?-powiedział Niall z szerokim uśmiechem na twarzy
-Że jest tu pięknie.-powiedziałam po Angielsku. Chłopcy pokiwali głowami, a Josh wskazał na taksówkę, która podjeżdżała już pod nasze stopy.
-Ale dziwne są tu rejestracje.-szepnął do mnie Zayn. No a jakie mają być? Zielone? A może niebieskie?
Wsiedliśmy wszyscy do auta. Było tam osiem siedzeń, więc się zmieściliśmy. Josh usiadł obok kierowcy, Zayn, ja i Liam za kierowcą, a Hazz, Lou i Niall za nami.
-Hotel Barczyński.-mruknął cicho do mnie Malik. Dziwnie to wypowiedział. Polskie słowo w jego ustach  brzmiało co najmniej głupio.
-Poproszę do Hotelu Barczyńskiego.-powiedziałam po Polsku-Kiedy dojedziemy?
-Za jakieś piętnaście minut.-kierowca mówiąc to odpalał już stacyjkę
 -Jaki to jest dziwny język..-Josh odwrócił głowę w moją stronę. Widziałam, jak taksówkarz się na niego popatrzył. No tak, anglik w Polsce - niecodzienny widok.
-Tak samo na początku myślałam o Anglii.
Mówi się, że obywatelstwo masz w kraju, którym językiem myślisz. Czyli na przykład jesteś Polką, ale myślisz po Rosyjsku, mówisz po Rosyjsku i mieszkasz w Rosji, to jesteś Rosjanką. Ja myślę po Angielsku, mam wpisane dwa obywatelstwa - Angielskie i Polskie. Nie chcę wyrzucać z wspomnień Polski. Tu się urodziłam.
Po 15 minutach dotarliśmy.
-125 złoty.-o cholera. Mam tylko funty...
-Em, proszę pana, mogę iść tutaj, do kantorku obok, bo mam tylko funty.
-Dobrze, ale koledzy zostają tutaj.
-Jasne.-polski-Zaraz wrócę, chłopcy.-angielski.
Wysiadłam z samochodu i szybko ruszyłam do kantoru. Wymieniłam 500 funtów, wyszło mi 2500 zł. 1 funt to 5 zł, czyli 500x5=2500. Wróciłam i podeszłam do okna obok siedzenia kierowcy, już nie wsiadałam do środka. Taksówkarz uchylił okienko i popatrz na mnie zza okularów. Teraz zobaczyłam jego twarz, koleś miał z 50 lat, zmarszczki na twarzy i siwe włosy.
-Tutaj pieniądze.-podałam mu 125zł, po czym otworzyłam drzwi od taksówki, tam, gdzie siedziałam z Zaynem.
-Chodźcie.-zamknęłam drzwi i podeszłam do bagażnika. "Zayn i spółka" podeszli obok mnie, a zaraz po nich dotarł taksówkarz. Każdy wziął swoje walizki. Ja wzięłam jedną, a resztę pomógł przenosić taksówkarz. Nasze walizki wylądowały w holu, na recepcji. Mijały nas kobiety i mężczyźni. Jedni starsi, drudzy młodsi. Czułam zazdrość, kiedy przechodziły obok nas atrakcyjniejsze ode mnie kobiety. Zacisnęłam pięść, ale w miarę się uspokoiłam.
-Halo, my nadal tu stoimy.-powiedział Liam.
Oh, przecież tylko ja tu znam polski. Podeszłam do recepcji z chłopcami, a nasze bagaże zostały pod opieką Liama, który został obok nich.
Odchrząknęłam, bo recepcjonistka zajmowała się czymś innym i jak na razie nas nie zauważyła.
-Oh, tak. W czym mogę pomóc?-jej twarz była pokryta grubą warstwą makijażu, przez co wyglądała brzydko. Miała rozpuszczone, brązowe włosy i około 35 lat. Harry zmarszczył twarz widząc ten widok.
-Chciałabym zamówić...-policzyłam ile nas jest, siedem. Ja z Zaynem, a reszta?-Jeden pokój dwuosobowy..-kobieta popatrzyła na komputer, a ja wykorzystałam to i zapytałam chłopców:
-Jak chcecie pokoje?-Niall popatrzył na Liama, na co ten pokiwał potakująco głową.
-Liam i ja, Harry, Josh, Louis we trójkę, ty i Zayn.
Agnieszka, bo tak pisało na plakietce wychyliła głowę znad komputera.
-Imiona i nazwiska?-Zayn popatrzył się mnie z miną "co ona do cholery gada?"
-Rose Richard i Zayn Malik. Trzy tygodnie.
-Dobrze. Pokój 78-podała mi klucz z czarną zawieszką-1000 zł.-uśmiechnęła się do mnie miło, co w jej wykonaniu nie wyglądało ładnie. Dałam jej kasę i kontunowałam:
-Jeszcze oni.-wskazałam na resztę chłopców
-Oni nie mają ust?-powiedziała wrednie, na co zmarszczyłam brwi
-Są z Anglii. Nie rozumieją tego, co do nich mówisz-popatrzyłam znów na jej plakietkę-Borwik.-to było jej nazwisko-Mówię ja, albo przejdę się do twojego szefa.
Wow, nie wiedziałam, że potrafię być taka odważna. Kobieta popatrzyła na mnie i pokiwała głową, abym mówiła dalej. Zayn i Niall popatrzyli na mnie ze znakiem pytania wypisanym na twarzy i zmarszczyli czoło.
-Więc, dwa pokoje. Jeden dwuosobowy, oddzielne łóżka i jeden trzyosobowy. Też oddzielne łóżka. Trzy tygodnie. -uśmiechnęłam się do niej niemiło, aby wiedziała, kto tu rządzi. Nie będzie mnie jakiś stary grzyb upominał. "Oni nie mają ust?" - wspomniałam sobie jej słowa w myślach.
-Nazwiska?-kobieta znów popatrzyła na komputer
-Dwuosobowy - Liam Payne i Niall Horan. Trzyosobowy - Josh Devine, Harry Styles i Louis Tomlinson.
Agnieszka zapisała coś na komputerze i podała mi dwa klucze. Numery 80 i 75.-Dwuosobowy,1000 zł, a trzyosobowy 1600 zł.
Kurczę, zapomniałam o tym. Niall podał mi coś, kasa. Zbawienie!
-Skąd ją masz?-zapytałam chłopaka biorąc powoli pieniądze
-Liam przed chwilą był w kantorku.-nie odpowiedziałam już, tylko podałam recepcjonistce pieniądze.
-Milego pobytu.-powiedziała, a ja uśmiechnęłam się wrednie i odeszliśmy do bagaży.
-Uratowałeś mnie. Pożarłaby mnie, gdybym nie dała jej tej kasy.-podniosłam jedną walizkę-Skąd wiedziałeś, że mówi o kasie?-zapytałam Nialla, gdy ten podnosił już swoją walizkę
-One zawsze na końcu mówią o forsie.-oh, no tak.
Wzięliśmy swoje walizki i poszliśmy do windy. Co prawda, nasze pokoje były na drugim piętrze (licząc parter), ale weź sobie wejdź z tyloma walizkami po schodach.
-Gdzie idziemy jako pierwsze?-zapytał podniecony Louis. Tak, ty byś sobie najchętniej już imprezował, a ja tutaj jestem zmęczona, heloł!
-Ja chcę spać, a beze mnie nigdzie nie pójdziecie.-oparłam się o ramienie Zayna, ta winda jest wooolna
-Czemu?-Zayn popatrzył na mnie z góry
-Język.-powiedziałam krotko, ale stanowczo.
Niall, Josh i Liam zaśmiali się.
-A założysz się, że sobie poradzimy?
-Nie. Nie dacie rady.-w tym momencie "pipnął" charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi windy.
Liam zareagował śmiechem i wszyscy od razu wyszliśmy z windy tachając nasze walizki. Wydobyłam z siebie ciche "wow" widząc ten korytarz. Dywan był biały w paski, widać było, że jakby się po nim przeszło boso, od razu stopom byłoby miło. Ściany były pokryte strasznie ciemną żółcią, nawet jasnym brązem, drzwi były o kolorze ciemnego drewna, a gdzieniegdzie nawet była tapeta z wesołymi ludźmi. Wyglądało to tak.
-To pięciogwiazdkowy hotel. Zdziwisz się, gdy zobaczysz resztę tego budynku.-kocham cię za to, Zayn.
Poszliśmy szukać naszych pokoi. Odnalazłam pokój 74, szłam dalej. 75, 76, 77, 78. Jest!
-Zayn! Tutaj!-krzyknęłam do Zayna, który aktualnie był na końcu korytarza. Podszedł do mnie, a ja otworzyłam kluczem drzwi. Moim oczom ukazało się piękno. Biały, puszysty dywan, wielkie łóżko pokryte biało-fioletową kołdrą, takiego samego koloru poduszki, fioletowe ściany, na nich piękne obrazy. Szafki nocne białego koloru, drzwi balkonowe, stolik i krzesła koło ściany, duża plazma, piękny żyrandol.
-Ja pójdę po walizki.-powiedział Zayn wychodząc z pokoju. Walizki zostały na korytarzu, dlatego po nie poszedł. Ja rozłożyłam się na dużym łóżku i rozkoszowałam się chwilą. Po chwili do pokoju wszedł Zayn z walizkami, położył je obok drzwi i położył się obok mnie.
-Pięknie, co?-patrzył się w sufit, tak jak ja.
-Ślicznie.
                                                                            ***
Po dwudziestominutowym rozpakowywaniu się, ktoś zapukał do drzwi. Był to nie kto inny, jak Liam i Niall.
-Idziemy gdzieś?-zapytał Liam wchodząc do naszego pokoju z Niallem. Niall oparł się o ścianę, a Liam stał obok niego.
-No w sumie możemy iść. W nocy się wyśpię. Tylko wezmę prysznic.-wzięłam z szafki ciuchy i ruszyłam do łazienki.
-No to se poczekamy!-krzyknął Zayn. Nie wiem, czy śmiał się, czy nie.
Po piętnastominutowej, relaksacyjnej kąpieli wyszłam do chłopców, do pokoju. Byli tam już wszyscy, oprócz mnie.
-No nareszcie.-powiedział głośno Harry, machnął rękami i ubrał swoją kurtkę. Wzięłam swoją i wyszliśmy z naszego pokoju.
                                                                              ***
Byliśmy na mieście. Londyn od Krakowa różni się sporo. W Londynie są wieżowce, a tu bloki. No, ale nie jest tak źle. To też piękne miasto.
-Mogę odwiedzić moje przyjaciółki z dzieciństwa?-popatrzyłam z dołu na Zayna. Szliśmy chodnikiem, w celu dotarcia do wypożyczalni samochodów. Byliśmy już blisko, bo było widać ten budynek.
-Jasne, tylko wezmę ten samochód.
-Ile masz kasy?-wchodziliśmy już do budynku
-Jedenaście tysięcy.-przetarłam oczy. Co?!
Wypożyczyliśmy czarne BMW za 6 tysięcy. Jechaliśmy już w stronę domu Magdy i Natalii. Mieszkały obok siebie, ale nie wiem czy dalej mieszkają. Boję się, że nie.
Dotarliśmy. Ligonia. Ja i Zayn wysiedliśmy z auta, a chłopcy na nas czekali. Boję się tego spotkania.
-Gotowa?-zapytał Zayn stając przed autem
-Tak.-ruszyliśmy w stronę pierwszego domku. Wyglądał tak. Przeszliśmy przez chodniczek i dotarliśmy do drzwi. Wzięłam oddech i wypuściłam go ciężko. Zadzwoniłam dzwonkiem. ZADZWONIŁAM DZWONKIEM! Rozumiecie to? Po chwili otworzyła nam kobieta w wieku około 19 lat.
-Magda Sankowska?-zapytałam patrząc jej prosto w oczy. Jeżeli to ona, strasznie się zmieniła. gdy była mała, miała strasznie jasne blond włosy, grzywkę i często nosiła warkoczyki. Teraz to blondynka z przedziałkiem zamiast grzywki o pięknej twarzy.
-Tak, a o o chodzi?-to ona! Stała oparta o drzwi wpatrując się na mnie jak na wariatkę.
-To ja, Rose Richard. Pamiętasz mnie?-automatycznie odepchnęła twarz od drewnianej powłoki i wyszczerzyła oczy na mnie.
-To ty, Ro?-tak mnie nazywali w dzieciństwie. Zayn popatrzył na mnie pytająco i przeniósł wzrok na blondynkę. Kobieta przytuliła mnie i dała głowę na moje ramię.-Tyle lat...
Oderwała się ode mnie i popatrzyła na Zayna.
-A to kto?-wskazała na niego palcem
-Mój chłopak, Zayn.
Jej twarz była rozpromieniona i wyglądała tak.
-Wejdziecie?-wskazała gestem ręki, abyśmy weszli.
-Nie, chodź z nami.-uśmiechnęłam się do niej szeroko. Byłam taka szczęśliwa.
-----------------------------------------------------------------------------------
Komentarz karmi wenę. ~Miley Cyrus.

11 komentarzy:

  1. super szybko pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaa super ciekawe co dalej prosze o nexta kiedy dasz

    OdpowiedzUsuń
  3. jest super chcę NEXTA :D <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Napisz następny dziś lub jutro prosze

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać następnego !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak krótki czas, a już widać efekty :D Rozdział o niebo lepszy od poprzednich, długi i uporządkowany.
    Jednakże, jestem wredna więc trochę się poprzyczepiam.
    1) "Teraz to blondynka z przedziałkiem zamiast grzywki o pięknej twarzy." wyszło na to, że grzywka ma czy tam miała piękną twarz.
    2) "Walizki zostały na korytarzu, dlatego po nie poszedł" przyzwyczaj się, twoi czytelnicy nie są idiotami, domyślą się że Zayn poszedł bo walizki bo zostały na korytarzu.
    3) "Gdzie idziemy jako pierwsze?" nie poprawnie gramatycznie.
    4) Dalej wstawiasz linki, aczkolwiek widziałam próby opisu poszczególnych pomieszczeń, nie jest źle.
    5) "-To ty, Ro?-tak mnie nazywali w dzieciństwie." nie musisz wszystkiego tłumaczyć, podkreślam, NIE JESTEŚMY IDIOTAMI.
    6) "-A to kto?-wskazała na niego palcem" nie jest zbyt dobrze wychowana, co? Powinno być, że kiwnęła głową lub coś w tym rodzaju.
    7) Dziękuję za zmianę czcionki.
    Mogłabym się tak czepiać i czepiać, ale nie znajduję nic, co aż tak by mnie raziło w oczy. Czekam na kolejne rozdziały.
    Pozdrawiam, Ami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super i pisz nexta <3

    OdpowiedzUsuń