poniedziałek, 14 października 2013

[ 8 ]

-Czego chcesz?-plunęłam mu, nie będzie mnie więził we własnym domu!
-Zayn nieźle nabroił.
-A co ja mam do tego?! Wypuść mnie gnoju!
Nie odpowiedział. Cały czas krążył wokół krzesła, na którym siedziałam.
W końcu wyszedł. Mam nadzieje, że nie wróci. Próbowałam jakoś się wywiązać, ale nic. W końcu byłam tak zmęczona, że odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Rano obudziłam się i chciałam się ruszyć. Na marne. Kurde, spałam na siedząco! Popatrzyłam na zegar na ścianie. 10:00. Kurczę, muszę do pracy!
                                                                       *perspektywa Zayna*
Wstałem o 8:00, ubrałem się i zjadłem śniadanie. Po tych czynnościach pojechałem do pracy Rose. Weszłem do kawiarni. Nie roiło się od tłumów. Były z 3, może 4 osoby. Ruszyłem prosto do blatu. Stała za nim wysoka brunetka o zielonych oczach.
-Co podać?-zapytała patrząc mi w oczy. Ubrana była w granatową bluzkę, reszty nie widziałam, bo miała fartuch.
-Jest Rose?-oparłem się jedną rękę o mebel
-Nie przyszła dziś do pracy.-zażenowana sytuacją wróciła do poprzedniej czynności, czyli do wycierania szklanek
-Jak to nie przyszła do pracy?-wyłupiłem na nią oczy. Wczoraj tak narzekała, że jutro, czyli dziś ma pracę i żeby ją odwieźć, a teraz olała pracę? A może coś jej się stało?
-Normalnie.
Ruszyłem w stronę drzwi, po czym usiadłem do mojego czarnego Rang Rovera. Pojechałem prosto do jej domu. W końcu dotarłem. Podeszłem szybkim krokiem do drzwi i zadzwoniłem nerwowo dzwonkiem. Nic. Nikt nie otworzył. Koniec, wchodzę tam. Otworzyłem drzwi, na szczęście otwarte. To, co tam zobaczyłem kompletnie mnie zmroziło. Erik. Siedział sobie na kanapie jakby nigdy nic.
-Co ty tu kurwa robisz?!-wydarłem się, a on wstał
-Proszę, proszę. Kogo my tu mamy.-bardziej stwierdził niż zapytał. Wolnym krokiem ruszył w moją stronę Zacisnąłem pięści i zęby. Zaraz go zabije.-Pan Maliś.
-Gdzie Rose?!-krzyknęłem po całym domu, nic nie odpowiedział-pytałem się coś!
-Może wiem...-podszedł do półki ze zdjęciami patrząc się na nie-a może nie...
Ten facet mnie wkurwia.
-Mów!
-Zamknij się!
Przesadził, podeszłem do niego i z pięści przywaliłem mu w twarz.Pierwszy, drugi, trzeci. Koniec tego. Chwyciłem go za łachy i wywaliłem go za drzwi, po czym je zatrzasnąłem.
-Rose!-krzyknęłem po całym domu w szansie, że mi odkrzyknie. Patrzyłem w najmniejsze zakamarki parteru. Tu jej nie ma. Pobiegłem na drugie piętro.
-Rose!
-Tu!
Jest! Moja Rose Maya Richard tam jest! Natychmiast pobiegłem za dźwiękiem. Była w swoim pokoju. Biedna, przywiązana do krzesła. Co ten debil jej zrobił!?
-Rose!
Rozwiązałem jej sznury.
                                                                    *perspektywa Rose*
Zayn tu przyszedł! Rozwiązał mi sznury. Od razu weszłam w jego ramiona. Przytuliłam się do niego, wtuliłam w jego tors. Zaczęłam płakać. Chwycił mnie, niczym pan młody panią młodą i zaniósł na łóżko.
Dalej go przytulałam.
-Zrobił ci coś?-zapytał
-N..nie-jąkałam z płaczu-co ty mu zrobiłeś? Mówił, że zemści się na mnie za ciebie.
-------------------------------------------------------------------
przepraszam, że taki krótki. ;c 
Komentarz - większa szansa na szybszy następny rodział. ^^

8 komentarzy: